Janusz Wójcik – człowiek, który przez lata trenerskiej kariery wygrał mnóstwo spotkań i doprowadził reprezentację Polski do medalu igrzysk olimpijskich – w poniedziałkowe przedpołudnie przegrał najważniejszy mecz w swoim życiu. 64-latek nie sprostał problemom zdrowotnym. Przyczyną śmierci dawnego szkoleniowca narodowej kadry i Legii Warszawa był rozległy krwiak w głowie.
Charyzmatyczny trener, które nigdy nie owijał w bawełnę i dał żargonowi piłkarskiemu mnóstwo unikatowych powiedzeń, w latach 1986-1987 prowadził na II-ligowych boiskach Jagiellonię Białystok, osiągając z nią pierwszy w historii klubu awans do I ligi (obecnie Ekstraklasa). Z tego też powodu otrzymał nagrodę dla Białostoczanina Roku.
W czerwcu – podczas historycznego meczu z Lechem Poznań dającego Żółto-Czerwonym wicemistrzostwo kraju – "Wujo" otrzymał z rąk prezesa Jagiellonii – Cezarego Kuleszy – koszulkę upamiętniającą 30. rocznicę dostania się na najwyższy piłkarski szczebel w Polsce.
Nie zawsze jednak o medaliście igrzysk olimpijskich mówiono dobrze. Wójcik, który zaledwie dwa dni temu świętował swoje urodziny, miał też negatywny wpływ na krajowy futbol. W 2008 r. prokuratura postawiła mu zarzuty ustawiania meczów, za co został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat.
Mimo wszystko dla zdecydowanej większości osób były trener Dumy Podlasia pozostanie w pamięci, jako człowiek, który dał mnóstwo powodów do radości. Tak też wieść o śmierci Wójcika skomentował prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek, który napisał na Twitterze: "Ja będę pamiętał tylko rzeczy pozytywne".
rafal.zuk@bialystokonline.pl