Sąd skazał znanego białostockiego prawnika na 25 lat więzienia za zamordowanie swojej aplikantki.
Obrońcy Macieja T. oraz jego znajomi chcieli, aby mężczyzna opuścił areszt. Mimo ogromnego poręczenia majątkowego w wysokości 3,3 mln. zł sąd nie przychylił się do zażalenia. Wniosek został odrzucony.
Przypomnijmy, że na początku grudnia Maciej T. został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo aplikantki. Mężczyzna odpowiadał wtedy z wolnej stopy, gdyż Sąd Apelacyjny w Lublinie zdecydował wcześniej o zwolnienie go z aresztu.
Sprawa sięga 2010 roku. 31-letnia aplikantka została zamordowana w posylwestrową noc w mieszkaniu na białostockich Bojarach. Według ustaleń śledczych dziewczyna została uduszona przez partnera - Macieja T. Informację o tragedii przekazał sam oskarżony, telefonując na numer alarmowy.
Maciej T. pochodzi ze znanej w Białymstoku rodziny prawniczej. Zamordowana dziewczyna była aplikantką w jego kancelarii. Kiedy akt oskarżenia trafił do sądu w 2010 roku, białostoccy sędziowie wyłączyli się ze sprawy. Nie chcieli być bowiem posądzani o stronniczość, tym bardziej, że jeden z krewnych Macieja T. jest sędzią. Proces został przekazany do Lublina.
Po trzech latach od tragedii Maciej T. został skazany za zabójstwo podwładnej z premedytacją. Sąd wymierzył oskarżonemu karę 25 lat pozbawienia wolności.
lukasz.w@bialystokonline.pl