Co z żywym karpiem?
Niektóre sieci handlowe nie mają zamiaru przed świętami Bożego Narodzenia sprzedawać żywych karpi. Rybę kupimy tam przede wszystkim na tzw. tackach. Eksperci są tego świadomi i obawiają się, że taka sytuacja może utrudnić przetwórniom przygotowanie tak dużej ilości karpi - w takiej właśnie formie.
Zakłada się, iż hodowcy będą starać się głównie samodzielnie dotrzeć do potencjalnych, w tym często znacznie mniejszych, handlowców i odbiorców zainteresowanych żywą rybą. Szacuje się jednak, że taka sytuacja wpłynie na jej cenę, a dokładniej – jej wzrost. O ile? Jak na razie trudno coś rokować.
Wiele sieci jeszcze nie poinformowało swoich klientów, czy nabędą u nich żywego karpia. Od kilku lat nie ma go jednak w Biedronkach i Lidlach. W ubiegłym roku nie było go także w sklepie B1, można podejrzewać, że w tym roku będzie podobnie.
"Sieć hipermarketów B1 deklaruje odejście od sprzedaży karpia żywego w okresie świątecznym w roku 2017. Decyzja ta podyktowana jest potrzebą zwrócenia uwagi na kwestię humanitarnego traktowania zwierząt, w tym ryb. Uważamy, że każde zwierzę zasługuje na właściwe traktowanie, a karpie można sprzedawać eliminując cierpienie oraz stres podczas transportu i sprzedaży. Z roku na rok przybywa liczba klientów, którzy wybierają gotowe elementy z karpia czy karpia już obrobionego. Postanowiliśmy więc wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów i zaoferować szerszą gamę ryb, w tym karpia, realizując jednocześnie nasze założenie ograniczenia zbędnego cierpienia tych zwierząt" – brzmiało zeszłoroczne oświadczenie sieci B1. Mało prawdopodobne, by w tym roku sieć zmieniła więc swoje stanowisko.
Sieci jeszcze wstrzymują się z oficjalnymi deklaracjami
Podobno żywych ryb ma nie być też w Auchan, aczkolwiek żadnych oficjalnych deklaracji sieci w tej sprawie jeszcze nie ma.
Wiele osób rezygnuje w ostatnich latach z kupowania żywego karpia zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo się on męczy. Zbyt mała ilość wody w basenach (karp leży na karpiu), tłok i nieodpowiedni transport to częsty widok.
- Sprzedaż żywych karpi to przestarzały zwyczaj, który powoduje niewyobrażalne cierpienie tych zwierząt. Przetrzymywanie karpi w ogromnym stłoczeniu w basenach handlowych skutkuje licznymi uszkodzeniami ciała i złą jakością wody. Należy także pamiętać, że karpie to bardzo inteligentne i płochliwe ryby, więc ilość bodźców, które pojawiają się przy sprzedaży - takich jak silne światło czy hałas - powodują u ryb ogromny stres – tłumaczył przed rokiem Krzysztof Wojas, ekspert ds. ryb z CIWF.
Brak żywych karpi w sklepach w żaden sposób nie wypływa na ich popularność podczas wigilijnej wieczerzy. Smażony, w galarecie – to wciąż podstawowe dania tego świątecznego dnia. Zmienia się jedynie forma, w jakiej ryba jest kupowana, co przede wszystkim wynika z większej świadomości – i sprzedawców, i kupujących.
justyna.f@bialystokonline.pl