Pierwsze zgłoszenie, dotyczące skutków wichury, białostocka straż pożarna odebrała we wtorek tuż po godz. 16.30.
- Mieliśmy jak na razie 63 interwencje, ale liczba ta cały czas rośnie. Ludzie informują o drzewach powalonych na poboczne, mało uczęszczane drogi – poinformował Paweł Ostrowski, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.
Skutki nawałnicy najbardziej odczuli mieszkańcy gmin Wasilków i Czarna Białostocka. Większość interwencji straży pożarnej dotyczyła nieprzejezdnych dróg, ale doszło także do wywrócenia się drzewa na pojazd. Na szczęście pasażerom nic się nie stało.
W kilku domach silny watr pozrywał dachy. Przed godz. 22.00 strażacy odebrali także zgłoszenie o przerwaniu linii energetycznej w Wasilkowie, która zasilała respirator, utrzymujący przy życiu jednego z mieszkańców. Dzięki szybkiej interwencji nie doszło do przerwania czynności życiowych.
W Białymstoku straż pożarna interweniowała tylko 5 razy, wyjeżdżano także do Dobrzyniewa, Choroszczy czy Knyszyna. Trwa szacowanie strat.
kamila.ausztol@bialystokonline.pl