- Co znaczy "Łątek"? Skąd się wzięła ta nazwa?
"Łątek" jest dopełniaczem liczby mnogiej wyrazu łątka. To staropolskie piękne i jednocześnie zapomniane określenie lalki teatralnej. Możemy je znaleźć m. in. we fraszce Jana Kochanowskiego pt. "O żywocie ludzkim" , która kończy się strofami:
Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,
Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom.
Teatr Łątek znaczy więc, tyle co teatr lalek.
- Jaka jest idea najmniejszego Teatru w Polsce, a na pewno na Podlasiu?
Z tego co wiem, Teatr Łątek to najmniejszy teatr w Polsce. Widz jest tu zaproszony do domu, którego częścią jest teatr. Artysta – gospodarz i widz – gość spotykają się ze sobą twarz w twarz w teatrze – domu. Najmniejszy teatr, to teatr spotkania. Taka jest idea.
- Teatr Łątek gra spektakle dla 10 widzów, co chcecie przez to przekazać? Dlaczego przyjęliście taką formułę teatru?
Bardzo zależy nam na intymnym spotkaniu teatralnym. Na spotkaniu z teatrem niezależnym w miejscu, w którym naprawdę może on być niezależnym od nikogo oprócz samego artysty - w jego domu.
- Kiedy powstał Teatr Łątek?
Teatr robimy już od niemal 20 lat. Działaliśmy pod różnymi szyldami: Teatr Okno, Teatr im. T-34,Teatr Lalki i Ludzie. 1 września 2019 wraz z pierwszą premierą spektaklu "Pieśni miłosne" i otworzeniem nowej sceny w Supraślu postanowiliśmy rozpocząć przygodę pod nową nazwą. Tak powstał Teatr Łątek.
- Do kogo kierujecie spektakle?
Do wszystkich, którzy chcą teatr oglądać. Mamy spektakle dla dzieci, młodzieży i dorosłych. To, co łączy nasze spektakle to zafascynowanie teatrem łątek, cieni i figur.
- Co można obejrzeć w teatrze?
Teraz eksploatujemy spektakl "Pieśń rzeki". Widowisko składa się z teatrodysków – robionych "na żywo" inscenizacji polskich ballad ludowych. Ballady przepięknie nam śpiewała Anna Broda, cienie i zdjęcia i odbicia animują Ewa i Krzysztof Zemłowie. Wkrótce czeka nas przysposobienie do warunków tej sceny, naszego spektaklu familijnego "Dla mnie bomba". No i powoli zaczynamy prace nad nową sztuką, ale nie wiem czy jeszcze w tym roku się uda te prace skończyć.
- Teatr Łątek jest wyjątkowy. Mieści się także w wyjątkowym miejscu. Co to za dom?
To jest 100 – letni wielorodzinny, drewniany dom umiejscowiony w samym środku Supraśla, na ulicy Posterunkowej 1. Dla mnie jest to miejsce magiczne. Tu mieszkali moi pradziadowie i dziadowie. Kiedyś był pełny życia. Były czasy, gdy mieszkało w nim koło 30 osób, w tym ponad 20 dzieci. Dziś jest nas zaledwie pięcioro. W domu zostało jedno, już prawie dorosłe dziecko... ale dziś mamy tu teatr.
- Czy w dobie szalejącego konsumpcjonizmu, kiedy to często ludzie pochłaniają dobra kultury, zaliczając miejsca "na topie", Teatr Łątek sprawdzi się? Jak myślisz?
Nie mam zielonego pojęcia.
Mam tylko nadzieję, że znajdzie się parę osób, które będą chciały się spotkać w takim teatrze, z takim teatrem. Mam nadzieję...
- Jak często będą grane przedstawienia i co w najbliższym czasie wystawiacie?
W sezonie letnim graliśmy nieomal co tydzień, ale wtedy nasz Supraśl był pełen turystów. Teraz przed nami nie lada wyzwanie polegające na tym, żeby nie przerwać działalności. Chcemy spokojnie docierać do ludzi, zbierać widownię i grać raz, dwa razy w miesiącu. Taki mamy cel – stworzyć cyklicznie działającą scenę teatralna. Informacje o działalności można znaleźć na naszym profilu na Facebook'u.
Na najbliższy spektakl zapraszamy 5 grudnia o godz.17:00. Będziemy grać "Pieśń rzeki". Zapraszamy!
anna.kulikowska@bialystokonline.pl