W środę (13.04) wieczorem do monieckiej komendy zgłosiła się 73-latka, która poinformowała, że została oszukana przez mężczyznę podającego się za policjanta. Jak ustalili mundurowi, około godz. 15.00 seniorka otrzymała telefon na numer stacjonarny.
- Mężczyzna, który przedstawił się jako policjant z wydziału kryminalnego, powiedział jej, że prowadzi "akcję" przeciwko grupie przestępczej, która włamuje się do mieszkań. Twierdził, że przestępcy mają "swoją" osobę w banku, która przekazuje im dane klientów. Kontynuując rozmowę oszust wmówił 73-latce, że jej oszczędności są zagrożone i musi pomóc w schwytaniu bandytów - relacjonują funkcjonariusze z KPP Mońki.
Sprawca chcąc uwiarygodnić swoją tożsamość polecił kobiecie, aby zadzwoniła pod numer 997 lub 112 nie rozłączając się, co kobieta uczyniła. Mężczyzna tak zmanipulował seniorkę, że ta przyznała mu się, że posiada w domu gotówkę. Następnie rzekomy policjant uprzedził ją, że teraz będzie korzystała z dwóch telefonów.
- Tak miała uzyskać wskazówki, jak pomóc w schwytaniu przestępców. Przez telefon stacjonarny rozmawiała z policjantem, natomiast na telefon komórkowy zadzwonił do niej fałszywy prokurator. W ten sposób oszuści upewnili się, że seniorka nigdzie nie zadzwoni. 73-latka dowiedziała się, że musi przekazać pieniądze policjantowi, który przyjdzie do jej domu. Powiedzieli jej, że jak tylko spiszą numery banknotów odzyska swoje oszczędności. Miał je odnieść dzielnicowy - dodaje policja.
Niestety kobieta zgodnie z instrukcjami spakowała 30 tys. zł oraz 700 dolarów i przekazała młodemu mężczyźnie. Pieniądze miała odebrać wieczorem. Była przekonana, że oszczędności przekazuje prawdziwemu policjantowi.
Pamiętajmy, że funkcjonariusze policji nigdy nie informują o prowadzonych sprawach telefonicznie i nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl