Mont Blanc. Sierpień 2003fot. G. Gawryluk
Widoki były przepiękne. Schodząc powstał nowy plan: zostajemy jeszcze jeden dzień i ponownie atakujemy górę - oczywiście jeżeli będą ku temu warunki. Cały dzień spędziliśmy na "wypoczynku". Niestety po sprawdzeniu w schronisku prognozy pogody widoki na atak były marne. Były na tyle złe, że na noc zapowiadano burzę śnieżną. Dowiedziawszy się o tym wiele ekip w popłochu spakowało się i zeszło niżej. My, chcąc jednak dać sobie szansę postanowiliśmy zostać i, jak pogoda pozwoli, zaatakować.
Widoki były przepiękne. Schodząc powstał nowy plan: zostajemy jeszcze jeden dzień i ponownie atakujemy górę - oczywiście jeżeli będą ku temu warunki. Cały dzień spędziliśmy na "wypoczynku". Niestety po sprawdzeniu w schronisku prognozy pogody widoki na atak były marne. Były na tyle złe, że na noc zapowiadano burzę śnieżną. Dowiedziawszy się o tym wiele ekip w popłochu spakowało się i zeszło niżej. My, chcąc jednak dać sobie szansę postanowiliśmy zostać i, jak pogoda pozwoli, zaatakować.