Mikołaj przybył na Rynek
Najprawdziwszy Joulupukki, czyli Mikołaj z Rovaniemi w Finlandii, przybył do Białegostoku już po raz 4. Plan jego wizyty był bardzo napięty. Spotkał się m.in. z małymi pacjentami przebywającymi na oddziale onkologii Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego, z podopiecznymi Fundacji im. Rodziny Czarneckich oraz z dziećmi z ośrodków opiekuńczo-wychowawczych i wszystkich domów dziecka funkcjonujących w Białymstoku i okolicach.
Kulminacja nastąpiła na Rynku Kościuszki, gdzie mimo niskiej temperatury, tysiące dzieci z uśmiechem wyczekiwało jego przyjścia, a niektóre spoglądały w niebo w nadziei, że ujrzą, jak Mikołaj przylatuje swoimi saniami. Wreszcie o godz. 17.45 zgasły światła, a chwilę później na scenie przed ratuszem pojawił się ten najważniejszy gość w asyście Śnieżynki, a także prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego oraz Andrzeja Parafiniuka, konsula honorowego Republiki Finlandii.
- Wiecie dlaczego Mikołaj tak chętnie przyjeżdża do Białegostoku? Bo tutaj są najgrzeczniejsze dzieci na świecie - przywitał zebranych Tadeusz Truskolaski, ciesząc się z tak licznego przybycia mieszkańców. - Życzę, żeby Mikołaj był dla Was bogaty w tym roku - dodał.
Jak zaznaczał też Andrzej Parafiniuk, Mikołaj to dobroć i ciepło, a Białystok na to zasługuje.
Sam Joulupukki początkowo przemówił w języku fińskim, czym na twarzach niektórych dzieci wywołał zdezorientowanie, a jednocześnie słychać było głosy, że ten Mikołaj jest prawdziwy, bo przemawia właśnie w tym języku. Szybko jednak, ku radości zebranych, Mikołaj zaczął mówić po polsku.
- Uczę się języka polskiego podczas czytania listów od dzieci. Z Polski przychodzi ich od pół do miliona rocznie - mówił.
Dzieci zadały pytania
W tym roku odbył się również konkurs "Zadaj pytanie Mikołajowi", dedykowany dzieciom w wieku 5-12 lat. Spośród nadesłanych zgłoszeń wybrano 5 najciekawszych pytań, a ich autorzy odczytali je na scenie na Rynku Kościuszki.
Nikola zapytała, czy Mikołaj chodzi do fryzjera, na co ten odpowiedział ze śmiechem, że elfy dbają i sprawdzają, czy jego broda jest w dobrym stanie.
Odpowiedź na pytanie Jasia - o ulubione danie - była szybka i krótka: rano owsianka, na obiad owsianka i na kolację też niezmiennie owsianka.
Jak ładnie spakować prezenty, czy jest do tego jakaś maszynka - tego dociekała Ewa. Jak chwilę potem usłyszała, taka maszynka nie istnieje. Robią to elfy, a najważniejsze jest pakowanie sercem.
Na pytanie Gabrysi o to, jaki prezent chciałby Mikołaj dostać, odpowiedź brzmiała "Twój uśmiech, bo uśmiech dziecka jest najważniejszy".
Na koniec Staś, jak na prawdziwego białostoczanina przystało, zapytał, czy Mikołaj kibicuje Jagiellonii.
- Słyszałem o Jagiellonii. Ja kibicuję wszystkim, którzy grają w piłkę nożną - odpowiedział Joulupukki i zaraz potem dostał szalik Jagiellonii, którego nie zdjął już do końca wizyty.
Miejska choinka rozświetlona
Po wspólnym odśpiewaniu "Przybieżeli do Betlejem" i życzeniach świąteczno-noworocznych przyszedł czas na uroczyste zapalenie światełek na miejskiej choince.
Ku wielkiej radości Mikołaj zszedł ze sceny, by przywitać się z dziećmi i rozdać, wspólnie z prezydentem Truskolaskim, słodycze.
Według zapowiedzi to nie ostatnia wizyta gościa z Laponii w Białymstoku.
ewa.r@bialystokonline.pl