We wtorek (16.11) około godz. 10.00 doszło do ataku imigrantów znajdujących się po stronie białoruskiej na polskich funkcjonariuszy.
Fot: Podlaska Policja
- Zostaliśmy zaatakowani. Lecą w nas kamienie - relacjonuje rzecznik prasowy podlaskiej policji, podinsp. Tomasz Krupa.
Atak rozpoczął się po godz. 10.00.
- Migranci zaatakowali naszych żołnierzy i funkcjonariuszy kamieniami oraz próbują zniszczyć ogrodzenie i dostać się na teren Polski. Nasze służby użyły gazu łzawiącego, żeby stłumić agresję migrantów - informuje Ministerstwo Obrony Narodowej.
Polskie służby odpierają atak. Jak dodaje MON, migranci są bardzo agresywni.
- Migranci zostali wyposażeni przez białoruskie służby w granaty hukowe i obrzucili polskich żołnierzy i funkcjonariuszy - tłumaczy MON.
"W celu zapobieżenia nielegalnemu przekroczeniu granicy wobec agresywnych cudzoziemców użyto armatek wodnych" - przekazuje Straż Graniczna.
- Cudzoziemcy rzucają w stronę polskich służb kamieniami oraz przedmiotami, z których wydobywa się dym. Słychać huk, przez zaporę z drutu kolczastego agresywni cudzoziemcy przerzucili kłodę drewna - dodają pogranicznicy.
Niestety w wyniku ataku jeden z policjantów został dość poważnie ranny.
"Aktualnie udzielana jest mu pomoc, karetka pogotowia przewozi policjanta do szpitala, prawdopodobnie doszło do pęknięcia kości czaszki po uderzeniu przedmiotem" - napisała Policja w mediach społecznościowych.
Ranna jest również funkcjonariuszka Straży Granicznej oraz jeden żołnierz.
"Funkcjonariuszka z Placówki z Kuźnicy została poszkodowana podczas dzisiejszego ataku cudzoziemców na polską granicę. Jeden z kamieni ją uderzył, funkcjonariuszka została przewieziona na SOR, będzie jej udzielona pomoc medyczna" - poinformowała SG.
"Jeden z żołnierzy został uderzony kamieniem w twarz podczas dzisiejszego ataku migrantów. Została mu udzielona pomoc medyczna. Jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - czytamy na twitterze MON.
[AKTUALIZACJA]
Sytuacja na granicy się uspokoiła. Po godz. 14.00 Straż Graniczna napisała:
"Cudzoziemcy wracają z przejścia granicznego Kuźnica/Bruzgi na teren wcześniejszego koczowiska znajdującego się kilkaset metrów dalej, przy linii granicy. Wszystko odbywa się pod nadzorem białoruskich służb".
Malwina Witkowska
malwina.witkowska@bialystokonline.pl
malwina.witkowska@bialystokonline.pl
Przeczytaj także