Robert Żyliński w pierwszych punktach swojego programu wyborczego zwraca uwagę na komunikację. Uważa, że powinno powstać u nas lotnisko. Oprócz tego zauważył potrzebę zmian w komunikacji miejskiej: chce wprowadzenia biletów czasowych z możliwością przesiadek oraz ustawienia biletomatów. Z kolei kierowcy powinni mieć możliwość korzystania z parkometrów.
Przede wszystkim biznes
- Chciałbym postawić w swojej prezydenturze bardzo mocno na uzbrojenie terenów inwestycyjnych. Przede wszystkim gaz i energia elektryczna - tego w Białymstoku brakuje - duże zakłady nie mogą lokalizować się w naszym mieście - uważa Żyliński.
Dodaje przy tym, że chciałby całkowicie zmienić wieloletni plan budżetowy miasta w ten sposób, by najpierw inwestować w przedsiębiorczość i w miejsca pracy, a nie w kolejne ulice.
- Jeśli będziemy budżet mieli tak skonstruowany, że więcej będzie nam wpływało z podatków, wtedy będziemy sukcesywnie rozszerzać się na pozostałe sfery życia miasta - wyjaśnia.
Zaznaczał również, że chciałby stworzyć z gminami Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego duże tereny inwestycyjne, które byłyby naszym wyróżnikiem na mapie kraju. W tej chwili myśli się raczej o "kawałkach" takich terenów w każdej gminie.
Inną z propozycji kandydata jest tworzenie centr logistycznych i centr magazynowo-składowych.
- Oponenci mówią, że nie mamy doskonałych dróg, żeby tworzyć tutaj logistykę. Jest to błąd w myśleniu, bo już teraz transport przetacza się przez nasz region - uważa.
Hale produkcyjne i magazynowo-składowe miałyby powstawać z budżetu BOF pod wynajem i dzierżawę. Obsługiwałaby je np. jakaś spółka miejska.
Mikrobiznesland
Nowym pomysłem byłoby utworzenie w Białymstoku "mikrobizneslandu".
- Jest to miejsce dla drobniejszych przedsiębiorców, wytwórców i świadczących usługi, wydzielone na obszarze naszego miasta, z preferencyjnymi cenami zakupu lub dzierżawy nieruchomości, z możliwością wynajmu powierzchni biurowych i umiejscawiania tam start-upów - tłumaczy Robert Żyliński.
Na takim obszarze firmy mogłyby wzajemnie świadczyć sobie usługi i wspólnie starać się o zamówienia na zewnątrz.
Rezygnacja z części inwestycji
Żyliński nie ukrywa, że myśli o rezygnacji z części inwestycji, które jego zdaniem "nie są korzystne dla miasta". Jako przykład podaje śródmiejskie obwodnice, które powinien zastąpić aktywny lobbing w GDDKiA na rzecz budowy obwodnic poza miastem.
Kandydat zaznaczył również potrzebę promocji miasta. Chciałby, by odbywała się ona dzięki przedsiębiorcom, a nie poprzez miękkie działania z wykorzystaniem środków unijnych.
- Chcielibyśmy postawić na mocną promocję poprzez firmy funkcjonujące w Białymstoku - mówi.
Edukacja zawodowa
Robert Żyliński po raz kolejny mówił też o potrzebie wspierania szkół zawodowych. Wspominał m.in. o tworzeniu klas dwu-, trzyzawodowych, w których przedmioty teoretyczne byłyby wykładane razem. Rzucił również pomysły tworzenia szkół przyzakładowych i przygotowywania pracowników dla konkretnego przedsiębiorcy.
Jego zdaniem w Białymstoku powinien istnieć system dopłat do przedszkoli prywatnych, co zabezpieczałby rodziców i przedszkolaków pod względem edukacyjnym, ale też wspierało drobną przedsiębiorczość.
Przyjazne miasto
Żyliński po raz kolejny zaznaczył, że trzeba prowadzić "dialog z mieszkańcami nie tylko w sprawach bardzo problematycznych", by pomysły, które rodzą się w ratuszu, radzie miasta, mogły być na bieżąco uzupełniane pomysłami mieszkańców.
- 300-tysięczne miasto to 300 tysięcy pomysłów, mądrych głów - mówił.
Kandydat rzucił również pomysł likwidacji, albo przynajmniej dogłębnej reorganizacji straży miejskiej.
Robert Żyliński jest jednym z pięciu kandydatów na prezydenta Białegostoku. Jest prezesem Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Mieszka w Starosielcach.
ewelina.s@bialystokonline.pl