Grał w Serie A przeciwko Juventusowi, Lazio czy Napoli, ale w Lotto Ekstraklasie kompletnie się nie odnalazł. Dejan Lazarević - bo o nim mowa - zimą przychodził do stolicy Podlasia, jako materiał na gwiazdę ligi, lecz plany białostockich kibiców i włodarzy Jagiellonii szybko zostały zweryfikowane i to w sposób bardzo negatywny.
20-krotny reprezentant Słowenii nawet przez chwilę nie był ważnym ogniwem żółto-czerwonej rodziny, czego dowodem jest jego bilans występów. Lazarević z "Jotką" na piersi zaprezentował się zaledwie 8 razy, zaliczając w Jadze jedynie 146 minut gry.
W związku z tym, że klub nie był zadowolony z formy swego pracownika, a sam piłkarz również nie mógł w pełni rozwinąć skrzydeł, obie strony doszły do porozumienia w sprawie rozwiązania kontraktu, co oznacza, że słoweńska kolonia w białostockiem zespole zmniejszyła się z trzech osób do dwóch. W ekipie wicemistrzów Polski wciąż pozostają Nemanja Mitrović i Roman Bezjak.
rafal.zuk@bialystokonline.pl