Mecz w piątek i do tego z Lechem? Porażka Jagi jest wykluczona

2019.09.19 12:32
Po Legii czas na kolejny mecz z uznanym na krajowym polu rywalem. Tym razem Żółto-Czerwoni zmierzą się z Lechem. Miejsce rozegrania spotkania? Stadion przy ul. Bułgarskiej.
Mecz w piątek i do tego z Lechem? Porażka Jagi jest wykluczona
Fot: Grzegorz Chuczun

Kolejny żółto-czerwony piątek

Osoby odpowiedzialne za układanie terminarza PKO Ekstraklasy upodobały sobie rozwiązanie, w którym to Jagiellonia rozgrywa mecze w piątki. Do tej pory w batalii 2019/2020 było już 5 takich przypadków, a w najbliższej kolejce dojdzie do skutku 6. ligowy bój z udziałem Dumy Podlasia, który stoczony zostanie w piątkowy wieczór.

Jak na razie starcia we wspomniany dzień tygodnia nie przyniosły drużynie prowadzonej przez Ireneusza Mamrota żadnej porażki (3 zwycięstwa i 2 remisy). Choć za kilkadziesiąt godzin naprzeciwko Jagi stanie Lech Poznań, to można śmiało obstawiać, że i tym razem będzie podobnie. A przynajmniej tak da się wywnioskować ze statystyk. Bo po pierwsze, Żółto-Czerwoni nie przegrywają w piątki, a po drugie, białostocka paczka nie przegrywa z Kolejorzem. Może nie dzieje się tak zawsze, ale od jakiegoś czasu prawie zawsze. W trakcie 12 ostatnich pojedynków między Jagiellonią a Lechem ci drudzy triumfowali… tylko raz.

Jest to naprawdę niesamowita historia, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jeszcze kilka lat temu każdy bój Podlasian z Lechitami kończył się sromotną klęską. Takie wyniki, jak 1:6, 0:5, 0:3, 1:4 były czymś normalnym. Na szczęście od paru sezonów są to czasy kompletnie nieaktualne.

Spalony "Ogień"

W tej chwili Żółto-Czerwoni mają na koncie 15 oczek, zajmują w ligowej tabeli 4. miejsce i - razem z Cracovią - mogą się pochwalić największą liczbą strzelonych goli. Jest więc dosyć dobrze, ale mogłoby być jeszcze lepiej. Boli zwłaszcza ostatni remis z Legią, bo przecież białostoczanie przez kilkadziesiąt minut grali w przewadze jednego zawodnika, a mimo to nie udało im się przechylić szali zwycięstwa na własną korzyść. Mało tego, goście z Warszawy, mimo osłabienia, nie wyglądali wcale gorze, a wręcz nawet lepiej niż gospodarze.

W rywalizacji z wicemistrzami Polski zawiodły zwłaszcza formacje ofensywne. Gracze Mamrota operowali piłką zbyt wolno i nie mieli żadnego pomysłu na sforsowanie szyków obronnych przeciwnego zespołu. Po raz kolejny występ bez błysku zanotował Ognjen Mudrinski, który powrócił do pierwszego składu Jagi, ale wielkiej korzyści z niego nie było.

Trudno mieć jednak do niego pretensje. Serb nie otrzymał bowiem żadnej dobrej piłki od swych kolegów, w efekcie czego sam kilka razy cofnął się na 30. metr, by rozegrać akcję. Następnie, po odegraniu futbolówki, snajper wbiegał w szesnastkę rywali, pokazując rękami, że chce otrzymać podanie z powrotem, lecz najcześciej piłka pod jego nogi już nie wracała. Widać było, że Mudrinski chce się pokazać, że zależy mu na dobrym spotkaniu, bo zawodnik ten wie, iż jego pobyt w Polsce na razie jest sporym rozczarowaniem. Ognjen przychodził do PKO Ekstraklasy, jako gwiazda ligi serbskiej, więc 1 gol w 7 meczach jest dla niego i białostockich kibiców czymś, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się niemożliwe. Trzeba jednak powiedzieć sobie jasno, tym razem - przeciwko Legii - występ napastnikowi Jagi spalili koledzy. Kreatywnością nie popisał się Martin Pospisil, udanych ofensywnych szarż nie przeprowadzili także Tomas Prikryl czy Jesus Imaz.

Przeciwnik z problemami

Jak gra Jaga, w jakiej formie są poszczególni podopieczni Ireneusza Mamrota - to wszystko kibice Dumy Podlasia doskonale wiedzą. A jak przedstawia się sytuacja w obozie przeciwników? Lech to drużyna, która jest aktualnie w przebudowie. W przerwie między sezonami doszło tam do kilku zmian w kadrze zespołu, ale w dalszym ciągu na stanowisku trenera pozostał Dariusz Żuraw. Początek sezonu dla fanów Kolejorza był obiecujący, bowiem poznański klub w 3 meczach zdobył 7 punktów. W kolejnych 5 starciach pojawiły się jednak aż 3 porażki, dlatego też Lech ma w tej chwili tylko 11 oczek, co pozwala okupować mu w ligowej tabeli lokatę numer 8.

Co ważne, do potyczki z Jagą Lechici przystąpią dosyć mocno osłabieni. W pojedynku z Dumą Podlasia nie zagrają bowiem dwaj podstawowi obrońcy, czyli Wołodymyr Kostewycz oraz Djordje Crnomarković. Pierwszy zmaga się z urazem, natomiast drugi musi pauzować z powodu nadmiaru żółtych kartek.

Mecz pomiędzy Lechem a Jagiellonią rozpocznie się w piątek o godz. 20.30.

Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl

1388 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39