W trakcie trwającego 170 minut egzaminu maturzyści rozwiązywali zadania oparte na motywach z "Lalki" Bolesława Prusa. Były także polecenia dotyczące tekstów traktujących o czystości języka i komunikowaniu się, o języku sms-ów. Zadaniem uczniów było także m.in. napisanie wypracowania, które miało być odpowiedzią na pytanie: "Czy warto kochać, jeśli miłość może być źródłem cierpienia?". Pytanie to należało odnieść do fragmentu "Dziadów cz. IV".
- Matura jak matura. Zobaczymy, jak pójdzie, czy nie popełniłem błędów, czy trafiłem w klucz. Pisałem o tym, czy miłość jest warta cierpienia. Czytanie ze zrozumieniem nie było trudne. Stres był przed egzaminem. W trakcie już nie - mówi maturzysta Mariusz Krasowski.
- W miarę proste. Miało nie być Lalki, bo była w tamtym roku. Matura łatwiejsza niż próbna. Nie było aż takiego stresu. Ulotnił się w trakcie czekania na egzamin – stwierdziły jednogłośnie uczennice Bogna Kiszło i Agnieszka Białowąs.
Jedna z abiturientek Martyna Glińska radzi także, jak postępować ze stresem maturalnym:
- Nie można myśleć o stresie. Trzeba po prostu pisać maturę dla siebie, bez myślenia o tym, jakie to ważne. Takie nastawienie pomaga.
Mariusz Pęza, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Staszica, życzy powodzenia wszystkim tegorocznym maturzystom:
- Życzę maturzystom połamania długopisów. Tego, żeby egzamin maturalny młodzieży wyszedł jak najlepiej, jak najpomyślniej, żeby młodzież, wychodząc z egzaminu, była zadowolona, uśmiechnięta, a co najważniejsze spełniona.
Przypominamy wszystkim maturzystom, żeby zostawiali telefony komórkowe w sekretariatach szkoły. Nie mogą mieć żadnego sprzętu telekomunikacyjnego podczas pisania egzaminu. Jeżeli komukolwiek telefon zadzwoni, wówczas egzamin zostanie przerwany.
ARKUSZE
dorota.marianska@bialystokonline.pl