- Nie jest prawdą, że ktokolwiek lekceważy problematykę PKS-ów. Członkowie zarządu, którzy nie byli obecni, mieli w tym czasie inne zadania - tłumaczył marszałek województwa Jarosław Dworzański. A chodzi o wczorajszą zwołaną, a nie odbytą, sesję sejmiku. Nadzwyczajne posiedzenie miało dotyczyć przejęcia przez samorząd przewoźników publicznych. Na obrady przybyło jednak tylko 13 radnych, a aby mogły się one odbyć powinno być ich 15.
Dworzański zaznaczył, że po wniosku by zwołać sesję na 26 lipca od razu pojawiła się prośba o jej niezwoływanie. Podpisało się pod nią 11 radnych, którzy tłumaczyli, że odbędzie się ona w zbyt krótkim terminie po poprzednim (zerwanym) posiedzeniu i w sezonie urlopowym.
- Nie sposób procedować nad tak ważnymi sprawami w atmosferze pośpiechu, presji i braku niezbędnych konsultacji z organami statutowymi spółek PKS - cytował za przywoływanym pismem marszałek.
Nieobecność radnych na ostatnim posiedzeniu rozzłościła klub PiS. Zarzucał on, że PO nie chce dopuścić do komunalizacji przedsiębiorstw czy że marszałek Dworzański wywierał presję, by nie przychodzić na sesję. Dodatkowo radni PiS chcieli poznać oficjalne stanowisko zarządu ws. PKS-ów i umieszczenie relacji z wczorajszej sesji-nie sesji na Wrotach Podlasia - oficjalnym portalu województwa.
Marszałek odpowiedział, że do czasu następnej dyskusji stanowisko zarządu na pewno będzie gotowe, a relacja z obrad, po konsultacji z prawnikiem i jego zgodzie, zostanie umieszczona na portalu. Mówił też, że nie wywierał żadnych presji - radni sami się podpisali pod wnioskiem, by nie zwoływać obrad, ponadto 2 z nich jest za granicą a 3 choruje.
Sprawa komunalizacji podlaskich przewoźników wróci na najbliższej, zwyczajnej sesji sejmiku. Odbędzie się ona wcześniej niż planowano - nie 6 września a 23 sierpnia.