W środę (10.07) lokalni działacze PiS – senator Jan Dobrzyński i radny wojewódzki Sebastian Łukaszewicz 0 mówili o tym, że marsz równości jest prowokacją środowisk lewicowych, a prezydent Truskolaski nie próbując go zablokować wykazał się brakiem charakteru.
Wszystko zgodnie z prawem
W czwartek Tadeusz Truskolaski odpowiedział na zarzuty stawiane mu nie tylko przez PiS, ale też inne środowiska prawicowe, które są przeciwne Marszowi Równości. W oświadczeniu czytamy m.in.:
- (...)po raz kolejny wyjaśniam, że zgodnie z obowiązującym prawem organizacja zgromadzenia publicznego nie wymaga zgody Urzędu Miejskiego ani żadnego innego organu administracji. Organizator zobowiązany jest jedynie do zawiadomienia urzędu o swoim zamierzeniu. Dotyczy to zarówno Marszu Równości, jak i każdej innej inicjatywy tego typu. Urząd Miejski w Białymstoku może zakazać zgromadzenia wyłącznie w sytuacji, gdy narusza ono prawo karne, koliduje z innym (cyklicznym lub wcześniej zgłoszonym) bądź jego organizator nie posiada pełnej zdolności do czynności prawnych – napisał Tadeusz Truskolaski.
Dalej zwrócił uwagę na osoby, które rozprzestrzeniają błędne informacje i na to, że jest to łamanie prawa.
- Obowiązek przestrzegania obowiązującego prawa dotyczy wszystkich, zarówno uczestników Marszu Równości, jak i jego krytyków. Naruszeniem tegoż prawa jest z pewnością rozpowszechnienie nieprawdziwych informacji - nie wspominając już o tym, jakie spustoszenie czynią takie praktyki w naszej debacie publicznej - pisze Tadeusz Truskolaski.
Kontrowersje narosły także wokół całej sprawy, ponieważ ze względu na Marsz Równości nie można było zorganizować Pikniku Rodzinnego, który zaplanowały władze województwa i który zlokalizowany miał być na Rynku Kościuszki. Kolidował by on bowiem z marszem, ale został zgłoszony później, więc to wydarzenie organizowane przez Tęczowy Białystok miało pierwszeństwo.
Prezydent nazwał takie postępowanie władz województwa "wyjątkowo cynicznym" i stwierdził, że "Marszałek Województwa nie zawahał się bezwzględnie wykorzystać białostockich rodzin do swojej politycznej awantury".
Niepotrzebne emocje
Niejako w odpowiedzi na oświadczenie prezydenta marszałek Artur Kosicki zapowiedział, że Piknik Rodzinny się odbędzie, ale już w innej lokalizacji niż pierwotnie planowano. Zostanie przeniesiony na dziedziniec Pałacu Branickich.
- Chciałbym oficjalnie poinformować, że 20 lipca od godz. 14.00 do 20.00 na dziedzińcu Pałacu Branickich odbędzie się Piknik Rodzinny, którego organizatorem jest urząd marszałkowski i Muzeum Podlaskie – poinformował marszałek Kosicki. – To będzie dobry czas, aby spędzić sobotnie popołudnie w atrakcyjny sposób w rodzinnej atmosferze.
Podczas pikniku dostępne będą gry i zabawy dla dzieci, kino 5d, balonowe miasteczko i wielka zjeżdżalnia. Młodzi naukowcy będą mogli poznawać prawa nauki poprzez samodzielne eksperymentowanie w naukobusie. Coś dla siebie znajdą też fani motoryzacji i wojskowości – podczas pikniku będzie można m.in. zwiedzić wystawę zabytkowych samochodów, a także zobaczyć sprzęt wojskowy.
Jeśli zaś chodzi o komentarz do zamieszania z Marszem Równości i Piknikiem Rodzinnym, Artur Kosicki tonuje nastroje.
- Marsz Równości wzbudza bardzo duże emocje wśród białostoczan, a uważam, że są one niepotrzebne. Dlatego jako alternatywa został zorganizowany piknik rodzinny – jeśli ktoś nie ma ochoty brać udziału w marszu, zapraszamy na dziedziniec Pałacu Branickich - mówi marszałek Artur Kosicki.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl