Sportową rywalizację na dystansie liczącym około 65 km zdominował pojedynek polsko-litewski, do którego swoje trzy grosze starali się dorzucić Białorusini. Zwycięsko z niej wyszli gospodarze. Pierwszy był Robert Pietrzak i to on zdobył szczerbatego Ducha Puszczy na własność, w postaci okazałej płaskorzeźby. Drugie miejsce zajął jego kolega klubowy Łukasz Milewski. Znakomitą formą popisał się Karol Kozłowski. Kolejne trzy miejsca zajęli Litwini. Podobnie na kolejnych pozycjach w klasyfikacji nazwiska polskie przeplatają się z litewskimi.
Na zmęczonych, ale szczęśliwych zawodników czekały na mecie wyjątkowo dobrze zaopatrzone bufety. Gorące dania serwowała dymiąca kuchnia polowa. Goście z Litwy mówili, że podlaska kiszka ziemniaczana smakuje równie dobrze jak litewska.
Na podkreślenie zasługuje dobra organizacja imprezy, a przede wszystkim znakomite oznakowanie trasy maratonu. Właściwie jedyne na co narzekali uczestnicy, to honorowy przejazd przez miasto. Choć z drugiej strony dla wielu była to nauka jazdy w peletonie.
Za miesiąc na maratonowej mapie zadebiutuje Michałowo.