Złe myśli i wydarzenia trzeba zostawić za sobą
Jagiellonia Białystok nareszcie zaczęła grać widowiskowo (zwycięstwa 4:0 ze Stalą Mielec i 4:1 z Koroną Kielce), Żółto-Czerwoni w końcu stanowili przeszkodę, którą trudno było pokonać (seria 9 meczów bez porażki). Niestety później przyszła wpadka w Pucharze Polski z III-ligową Lechią Zielona Góra, a także klęska w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie Duma Podlasia po fatalnej grze poległa 0:2 z Wartą Poznań, dlatego nastroje w białostockiej ekipie znacznie się pogorszyły.
- Trudno nie odnieść się do niedalekiej przeszłości. Za nami ciężki tydzień, rozegraliśmy w nim 2 słabe spotkania i trudno o tym nie mówić. Dlatego ważne, abyśmy odpowiednio przygotowali się do spotkania we Wrocławiu. Nasz najbliższy rywal jest w trakcie budowy, ponieważ trener Djurdjević pracuje od początku sezonu i ma inną koncepcję od poprzednika. Potrzebuje czasu, aby to zafunkcjonowało. Wrocławianie grają fazami. Ostatnio pokonali na wyjeździe Lecha w meczu pucharowym, mają indywidualności w postaci Yeboaha i Exposito, ale zdarzają się im również słabsze występy, dlatego w przygotowaniach zwróciliśmy uwagę na słabsze strony Śląska. Chcemy także wrócić do naszego grania, które prezentowaliśmy przez większość rundy. Na pewno to, co wydarzyło się w ostatnich 2 meczach, a w szczególności uzasadniona fala krytyki po porażce pucharowej, miało swoje odzwierciedlenie w tym, jak reagowali zawodnicy. Musimy to jednak zostawić za sobą i skupić na przyszłości. Nie możemy ciągle rozpamiętywać tego, co się wydarzyło, bo biegu zdarzeń już nie odwrócimy, a musimy odbudować morale - mówił przed potyczką ze Śląskiem Maciej Stolarczyk, trener białostoczan.
Jest kłopot z prawym wahadłem
W niedzielę we Wrocławiu żaden z zawodników Jagiellonii nie będzie musiał pauzować z powodu nadmiaru kartek, ale nie oznacza to, że trener podlaskiego zespołu ma komfort przy ustalaniu wyjściowego składu. Problemem cały czas są bowiem kontuzje. Tomas Prikryl, Tomasz Kupisz, Paweł Olszewski, Kacper Tabiś, Michał Pazdan, Ivan Runje - ci piłkarze wciąż zmagają się z urazami.
- Sytuacja kadrowa nie uległa poprawie. Ci, którzy byli kontuzjowani, nadal pracują, aby wrócić na boisko. Patrząc na rezultaty dwóch ostatnich meczów, żaden z proponowanych pomysłów się nie sprawdził. Trzeba jednak pamiętać, że Wdowik wrócił świeżo po kontuzji, a w przeszłości grywał on na prawym skrzydle, więc nie była to dla niego zupełnie nowa pozycja. Niestety tak się złożyło, że wszyscy, którzy mogą grać na prawym wahadle, są kontuzjowani. Muszę sobie jakoś z tym poradzić. Jakie będzie rozwiązanie? Nie chcę ułatwiać zadania trenerowi Śląska - oznajmił Maciej Stolarczyk.
W poprzednim sezonie oba ligowe starcia między Jagiellonią a Śląskiem kończyły się rezultatem remisowym. We Wrocławiu było 2:2 (gole strzelali Erik Exposito, Adrian Łyszczarz oraz Jesus Imaz i Tomas Prikryl), natomiast w Białymstoku padł wynik 1:1 (do siatki trafiali Marc Gual oraz Michał Pazdan, który skierował futbolówkę do własnej bramki). W sumie w 45 bezpośrednich potyczkach 15 razy górą byli Żółto-Czerwoni, a 17-krotnie triumfowali gracze Śląska. Dodatkowo doszło do 13 meczów zakończonych remisem.
Najbliższe starcie Jagiellonii z wrocławskim zespołem rozpocznie się w niedzielę o godz. 15.00. Spotkanie sędziować będzie Paweł Raczkowski, a w roli jego asystentów wystąpią Radosław Siejka i Adam Kupsik. Do obsługi systemu VAR wytypowano Damiana Kosa i Tomasza Listkiewicza, zaś jako arbiter techniczny wystąpi Piotr Rzucidło.
rafal.zuk@bialystokonline.pl