Zakład szewski "z duszą". Szkoda, gdyby miał zniknąć z mapy Białegostoku
Wielu ludzi odlicza dni i miesiące do emerytury, by móc wreszcie przejść na zasłużony odpoczynek. Inaczej jest z panem Franciszkiem – on kocha to co robi i nie zamierza jeszcze przechodzić na zasłużony odpoczynek, chociaż ma ponad 80 lat. Niestety z powodu braku klientów, istnieje ryzyko, że będzie musiał to zrobić.
Pan Franciszek od 1973 r. prowadzi zakład szewski, który mieści przy ul. Waszyngtona 25. Wiele przeżył, jednak ma bardzo pozytywne podejście do życia. Urodził się w 1941 r., gdy miał 9 lat, jego ojciec został więźniem politycznym. Gdy go uwolniono po 3 latach, był słabego zdrowia, chorował i po kilku latach zmarł. Pan Franciszek zdał do technikum rolnego, jednak jego mama nie miała środków, by finansować jego edukację, dlatego poszedł na naukę do szewca w swojej wsi. Osoba, u której pracował niestety nie była w stanie ponosić wszystkich opłat związanych z utrzymaniem pracownika, więc młody uczeń wyjechał do szewca w Białymstoku.
Po 3 latach pan Franciszek otrzymał dyplom mistrzowski, później przystąpił do spółdzielni, a w 1973 r. otworzył swój własny zakład. Obok znajdowała się pralnia, ulica była bardzo ruchliwa. Klientów było tylu, że zamówienia przyjmowane były jedynie w poniedziałki, chyba że były jakieś awaryjne sytuacje.
Złote czasy już minęły
Niestety te czasy już minęły. Obecnie klientów jest bardzo mało. Wpływ na to ma z pewnością fakt, że buty nie kosztują już tyle co dawniej, łatwo i szybko można kupić sobie nowe. I większość ludzi zamiast naprawiać stare, woli je wymienić na kolejny model.
Pan Franciszek w czerwcu skończy 81 lat. Jego bliscy od dawna namawiają go, aby został w domu, jednak on nie wyobraża sobie, by mógł siedzieć bezczynnie przed telewizorem. Chce pracować, spotykać się z ludźmi i naprawiać buty.
O niezwykłym białostockim szewcu zrobiło się już głośno w mediach społecznościowych (post poświęcony panu Franciszkowi autorstwa felietonisty i byłego białostockiego radnego Wojciecha Koronkiewicza udostępniło 2,5 tys. osób). Ludzie wzajemnie zachęcają się do odwiedzenia niezwykłego zakładu przy ul. Waszyngtona. Na Facebooku powstało nawet wydarzenie "Naprawiamy buty u pana Franciszka", które ma promować szewca.
Sądząc po odzewie, można mieć nadzieję, że w najbliższym czasie zakład przy ul. Waszyngtona 25 odwiedzi wiele osób, które chcą, by pan Franciszek dalej mógł wykonywać swój ukochany zawód.
justyna.f@bialystokonline.pl