Oba zespoły nie mogą zaliczyć pierwszej ligowej kolejki do udanych. Zagłębie przegrało z Bielawa Owls 0:21, a białostoczanie zostali zmiażdżeni na wyjeździe przez Devils Wrocław aż 0:60! Tak rozbite ekipy Lowlanders i Steelers zmierzą się ze sobą mając nadzieje na pierwsze w tym sezonie punkty. Ale żaden z zawodników nie zamierza spuszczać głowy.
- W zasadzie nic się nie zmieniło. Byliśmy przygotowani na ewentualną porażkę, bo przecież grając przeciwko aktualnemu Mistrzowi Polski, należy się z tym liczyć. Deprymuje nas tylko ogrom punktowej przewagi. Liczyliśmy na nawiązanie walki, ale już w pierwszej kwarcie kontuzji doznał Tomasz Żukowski, co podcięło nam trochę skrzydła - tłumaczy Rafał Bierć, prezes Lowlanders.
Białostoczanie muszą szybko nadrabiać swoje opóźnienie. Nie rozegrali żadnego sparingu przed nowym sezonem, a ich trener - Wayne Anderson również niedawno objął swoją posadę. Dlatego starcie z Devils było dla nich pierwszą okazją do przetarcia się w nowym zestawieniu.
- Teraz wiemy, w czym tkwiły błędy i postaramy się, przed meczem ze Steelers, odpowiednio je skorygować. Przede wszystkim położymy nacisk na obie linie, które nie radziły sobie z przeciwnikiem w poprzednim spotkaniu. Gdy wyeliminujemy te niedociągnięcia, naprawdę będzie dobrze - przekonuje Bierć.
Podobny optymizm przejawiają sobotni rywale, którzy mimo problemów kadrowych i porażki z Owls trzymają fason.
- Wiadomo, że nikt z nas nie świętuje, ale nie zamierzamy się załamywać. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny sezon. Przed jego startem ze składu wypadł Mariusz Ostapowicz, kontuzji ręki doznał Rafał Datka, a pech nie ominął pary naszych startujących running backów: Mariusza Ozimka i Marcina Bratuszewskiego. Na dodatek w meczu z Owls urazu nabawił się Jacek Szafran. Ale są też i dobre wieści - nasza obrona znacznie poprawiła grę w porównaniu do zeszłego sezonu - informuje Michał Krzelowski, rozgrywający drużyny z Zagłębia.
Wydaje się, że Steelers i Lowlanders otrząsnęli się po pierwszych klęskach i mają wiele pomysłów na wygranie następnego spotkania. Dla białostockiego rozgrywającego, Damiana Kołpaka to przede wszystkim nawiązanie lepszej współpracy ze skrzydłowymi.
- Są nowi, mają wiele chęci, ale nie zawsze im wychodzi, więc na tym musimy się skupić. Równie ważne będzie poprawienie postawy linii ofensywnej. Nie mam chłopakom za złe ostatniego meczu, ale Devils sprawnie się przez nich przedzierali i nieźle mnie obili. Ale to nieważne, trzeba wstać i walczyć dalej - mówi Kołpaka.
Co ciekawe podobne problemy ma Krzelowski, który podkreśla znaczenie zgrania się z nowymi Hutnikami.
- Mamy dwóch świeżych i młodych skrzydłowych - Piotra Żurawskiego (18 lat) oraz Łukasza Strzeleckiego (17 lat), którzy w tym sezonie debiutują. Jednak wiem, że szybko nabiorą doświadczenia i będą skutecznie łapać moje podania. Równie ważne może okazać się wykończenie serii zagrań. Z tym Zagłębie miało problemy w poprzednim starciu, gdy dwukrotnie zbliżali się do pola punktowego Owls na odległość pięciu jardów i nie mogli zdobyć przyłożenia. W sobotę, jak zapewnia Krzelowski, ma być inaczej.
Wydaje się, że Lowlanders również znają receptę na swój sukces.
- Wola walki, serce i koncentracja! Po starciu z Diabłami nie jestem z siebie zadowolony, zresztą jak zawsze. Dlatego pracuję nad każdym swoim błędem, dogłębnie analizuję zagrania. Bardzo mi w tym pomaga nasz trener. Podobnie ja staram się doradzać młodszym zawodnikom. Musimy razem pokazać, że stać na zwycięstwa w pierwszej lidze, a w sobotę jest do tego najlepsza okazja! - oświadcza Kołpak.
Wtóruje mu prezes Bierć, choć nieco bardziej lapidarnie.
- W starciu ze Steelers najważniejszy będzie wynik końcowy. Na naszą korzyść rzecz jasna!