Większość z nas ma już dość śniegu, lodu i zimy jako takiej. Jednym z nielicznych wyjątków jest pracownik Nadleśnictwa Dojlidy. On cieszy się z takiej aury i korzysta z niej pełnymi garściami. Dosłownie. Leśniczy szkółkarz gromadzi masy białego puchu i lodu w lodowni.
- Przed nadejściem wiosny w kieszeniach lodowych gromadzony jest lód pochodzący z pobliskiego zbiornika wodnego lub śnieg, który polewany wodą, zamienia się w taflę lodu. Całość przykrywana jest warstwą trocin, pełniących funkcje izolatora. W taki sposób w przechowalni stosunkowo długo można utrzymać niską temperaturę i odpowiednią wilgotność powietrza. Na tak przygotowanym podłożu, układamy ukośnie, niezbyt grubymi warstwami, wyjmowane z gruntu sadzonki - tłumaczy Iwona Jóźwicka z Nadleśnictwa Dojlidy.
Sadzonki, które zostały wyjęte, są przeznaczone do odnowień i zalesień. Trzeba je przechować, kiedy okres sadzenia wydłuża się oraz gdy konieczne jest zwolnienie powierzchni do prac polowych i siewów w szkółce.
dorota.marianska@bialystokonline.pl