Lech Kołakowski wyjaśnił, że o decyzji o tym, iż będzie niezależny, zadecydowała sytuacja w jego regionie po ustawie o ochronie zwierząt, a także kolejne projekty PiS w tej sprawie.
- Poza tym są sytuacje takie, które dotyczą mojej osoby, a także kierownictwa ugrupowania, o których teraz nie chciałbym mówić - powiedział dziennikarzom. – Będę posłem niezrzeszonym, będę pracował dla mieszkańców Polski, regionu, chcę pomagać ludziom płacącym podatki, tak aby czuli się w Polsce znacząco lepiej niż obecnie.
Dodawał też, że dla niego największą wartością są jego wyborcy w regionie, którzy mu zaufali.
Przypomnijmy: po głosowaniu przeciwko "Piątce dla zwierząt" wielu rolników właśnie Lechowi Kołakowskiemu dziękowało, jako temu, który sprzeciwił się nowej ustawie.
Był już przywracany
Sprawa posła Lecha Kołakowskiego toczy się od września, gdy głosował, pomimo dyscypliny partyjnej, przeciwko tzw. "Piątce dla zwierząt" wprowadzającej m.in. zakaz hodowli na futra.
Zaraz po tym, decyzją Jarosława Kaczyńskiego posłowie, którzy nie podnieśli ręki za ustawą zostali zawieszeni w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości. Tydzień temu Lech Kołakowski oświadczył, że postanowił odejść z PiS. W odpowiedzi na to szef komitetu wykonawczego partii Krzysztof Sobolewski poinformował o odwieszeniu Kołakowskiego w prawach członka.
Podlaski parlamentarzysta jednak ostatecznie złożył legitymację partyjną. Na razie nic nie wiadomo o tym, by z nim ktoś jeszcze opuszczał PiS. O utworzeniu nowego klubu mówił poseł tydzień temu. Teraz oznajmił, że nie będzie nikogo namawiał do odejścia z PiS.
Przeciwko "Piątce dla zwierząt" głosowało 15 posłów z większościowej koalicji.
Klub Prawa i Sprawiedliwości liczy po odejściu Kołakowskiego 233 posłów. Na "uzupełnienie" czeka mandat po Adamie Lipińskim, który znalazł się w zarządzie NBP. Gdy to nastąpi, klub będzie miał 234 posłów. Do utrzymania większości w Sejmie potrzeba 231 posłów.
ewelina.s@bialystokonline.pl