W poniedziałkowy poranek minister rolnictwa - Krzysztof Jurgiel zrezygnował ze swojej funkcji.
Oficjalnie decyzję miał podjąć z powodów osobistych. Niektórzy podejrzewają jednak, że wolał "sam ze sceny zejść" zanim został z niej usunięty. Kilka dni temu do sejmu trafił wniosek o udzielenie Jurgielowi wotum nieufności. Platforma Obywatelska zarzucała politykowi nieskuteczną walkę z poważnym problemem jakim jest ASF oraz utracenie części unijnych pieniędzy, które miały być przeznaczone na politykę rolną.
Wniosek o wotum nieufności w ubiegłym roku kilkukrotnie złożyło też Polskie Stronnictwo Ludowe (więcej: Jurgiel zostaje. Decyzję sejmu poprzedziła długa dyskusja).
We wrześniu ubiegłego roku polityk zapewniał, że wszystko zmierza ku dobremu:
- Nie słyszałem, żeby były jakieś większe pretensje rolników, bo nie jest wspaniale, ale idzie to w dobrym kierunku. Zmiana na lepsze rozpoczęła się i będzie trwała, i wy jej nie zahamujecie – powiedział podczas komisji rolnictwa.
Poseł Krzysztof Truskolaski chyba nie wierzy, że powodem dymisji były powody osobiste. Postanowił nawet pokrótce wymienić "grzechy" ministra rolnictwa w mediach społecznościowych podejrzewając, że to one zmusiły go do takiej decyzji:
"Czyżby Min Jurgiel, przestraszył się wniosku opozycji o jego odwołanie? Czy uznał, że już dość strat poniosła Polska wieś? Za jego kadencji: - w 2015 r - 3 ogniska #ASF, 2018 - ok. 119 - upadek prestiżu Janowa Podl." - napisał na swoim Twitterze Krzysztof Truskolaski [pisownia oryginalna].
justyna.f@bialystokonline.pl