Pierwsze zderzenie Kamila B. z prawem miało miejsce na początku czerwca 2014 roku. Przy ul. Bohaterów Getta 31-latek poznał innego mężczyznę pod okolicznym sklepem. Nowi znajomi postanowili razem coś wypić. W trakcie miłej rozmowy poruszony został temat telefonów. Kamil B. nie mógł skorzystać z własnego, bo ten był zepsuty. Nowy kompan wyjął swój aparat i dał koledze pieniądze na alkohol. Kiedy 31-latek poszedł dokupić alkohol, wziął ze sobą komórkę pokrzywdzonego.
Policjantom szybko udało się namierzyć Kamila B. Mężczyzna przyznał się do kradzieży oraz do tego, że aparat został sprzedany w komisie. Zaledwie kilka dni po zdarzeniu Kamil B. ponownie dopuścił się kradzieży. Tym razem przy ul. Malmeda, kiedy na ławce siedziała kobieta z telefonem w ręku, 31-latek miał ją popchnąć i zabrać aparat. Do tego zarzutu jednak mężczyzna się nie przyznał. Podczas przesłuchania wyjaśnił śledczym, że kupił telefon.
Kamilowi B. grozi nawet 12 lat pozbawienia wolności. Prokuratura chce również, aby mężczyzna poddał się przymusowej terapii od uzależnienia alkoholem.
lukasz.w@bialystokonline.pl
