W godzinach szczytu, przed godz. 16.00 tłum zablokował centrum Białegostoku. To byli głównie młodzi ludzie, w większości kobiety. Niektóre przyszły z dziećmi, inne z mężami, partnerami, zwierzakami. Przyjechali rowerzyści, osoby na wózkach inwalidzkich. Było solidarnie, ale nie pokojowo.
- Jesteśmy wkur....., tym co się teraz dzieje - nie przebierała w słowach niosąca jeden z transparentów Aleksandra Kowalczuk. - Decyduje nasz kochany rząd, pan Kaczyński, który hoduje swoje koty i nie miał styczności z kobietami. Jakim prawem decyduje o tym, że my mamy rodzić chore dziecko? Wszyscy obraniają życie. Jakie życie?! Skoro dziecko urodzi się martwe - bulwersuje się uczestniczka protestu. - Chcemy, żeby ludzie usłyszeli, że to co się dzieje teraz jest po prostu niepojęte. Decydują o czymś, z czym nie będą mieli styczności.
Zbulwersowanych były setki. Niektórzy wznosili okrzyki. Dużo było tych o wydźwięku antyrządowym, "Je... PiS", czy "Kto nie skacze ten z PiS-em". Nie mogło zabraknąć głośnego "Rewolucja jest kobietą" i "Wolność, równość, prawa kobiet". Wiele osób miało transparenty typu "Piekło kobiet" czy "Jeszcze Polka nie zginęła", ale i mocniejsze: "Rząd taki gibki wchodzi nam w ci...", "Gdyby ministranci zachodzili w ciążę, to aborcja byłaby legalna".
Niektórzy nieśli wieszaki - symbol aborcyjnego podziemia. Były też parasolki, polskie flagi, megafony i trąbki.
Protest zablokował rondo Lussy przy Pałacu Branickich i hotelu Gołębiewski. W korkach stały taksówki, autobusy miejskie. Protestujących nie zabrakło w samochodach przy rondzie. Trąbili. Stali. Nie pozwalali wjechać innym.
Blokadę ochraniało kilkunastu policjantów. Nie było większych incydentów. Raz policja próbowała uspokoić starszego kontrmanifestanta. Do mundurowych podchodził też mężczyzna zdenerwowany zablokowanym ruchem grożąc, że jak nic nie zrobią z maszerującymi, jutro kierowcy zablokują Białystok.
Po godz. 17.00 maszerujący przeszli na Rynek Kościuszki. Gdy przechodzili obok katedry, kilku mężczyzn ustawiło się na jej schodach. Jeden miał powiedzieć, że jeśli policja nie obroni kościoła, "my to zrobimy".
Na Rynku Kościuszki manifestanci byli kilka minut. Zakończyli okrzykami "Protestuję, protestuję, protestuję!"
- Chcemy wspierać kobiety w trudnym czasie - mówiła na zakończenie blokady Wiktoria, która wzięła udział w wydarzeniu z koleżankami.
- Żeby inni ludzie nie decydowali o naszym ciele, żebyśmy my mogły decydować, a nie inne osoby, o tym, co chcemy robić - po to tu przyszłyśmy. Będziemy do końca - zapewnia Ola.
- Chcemy odzyskać nasze prawa. Te zostały ograniczone. Nie mamy prawa do własnego ciała - oburza się Klaudia.
Policja oszacowała liczbę uczestników blokady na 1000 osób. Oficjalnie nie odnotowała żadnych zdarzeń.
Blokady odbywają się w całym kraju, także w mniejszych miastach województwa podlaskiego. Zablokowano np. ul. Białostocką w Mońkach.
Wideo z protestu: TU
ewelina.s@bialystokonline.pl