Zapomniany Białostoczanin
Prawdziwe imię artysty to Dienis Arkadjewicz Kaufman. Urodził się 2 stycznia 1896 roku w Białymstoku, w rodzinie żydowskich intelektualistów. Tu rozpoczął studia muzyczne w białostockim konserwatorium. W 1915 wyemigrował z rodziną do Rosji osiedlając się najpierw w Moskwie, a później w Petersburgu. Tam rozpoczął studia medyczne. Na potrzeby swojej twórczości poetyckiej, pisarskiej i politycznej przyjął pseudonim "Dziga Wiertow".
Twórca wierzył w wyższość kamery filmowej nad ludzkim okiem. Jego podstawowym celem było uchwycenie w filmie prawdy, pokazywanie fragmentów rzeczywistości. Często robił zdjęcia z ukrytej kamery, bez dublowania, a jego filmy cechował bardzo współczesny - jak na ówczesne czasy - montaż. Filmy Wiertowa wyróżniała także rytmiczność, płynne zgranie z muzyką. To było novum w tamtych czasach, gdyż początki kina oparte były głównie na teatrze, nie rzeczywistości.
Mało białostoczan wie, że ten twórca urodził się i wychował w Białymstoku. Stąd także pochodzi Aleksandra Czerniawska, którą bardzo interesowało poruszenie kwestii korzeni artysty. Oprócz małej tablicy na Kinie Forum, na terenie miasta nie ma żadnej informacji o pochodzeniu Wiertowa. Pomysł dojrzewał przez kilka lat, a jego projekt był pracą dyplomową artystki na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Kontrowersyjne Kinooko
Instalacja w centrum miast przedstawia klatkę kliszy filmowej, w którą wpisany jest kadr - z filmu "Człowiek z kamerą" - oko wpisane w obiektyw kamery. Głównym elementem wizualnym jest szyba o wymiarach 2 na 3 metry z czarnym rastrowym nadrukiem. Punkty rastra są dość duże, więc obraz można wyraźnie oglądać dopiero z pewnej odległości. Między punktami rastra pozostają niezadrukowane przestrzenie, poprzez które można patrzeć na drugą stronę. Szyba jest jednak pokryta lutrem weneckim, które odbija 33% światła. W efekcie powstaje skomplikowana mozaika obrazu rzeczywistego, odbitego i nadrukowanego.
Uroczyste odsłonięcie "Kinooka" miało miejsce we środę, 20 stycznia. Nie obyło się bez kontrowersji. Kilka pań z przyszło z transparentami: "Ile kosztuje oko Lenina podatnika Białostocczanina" czy "Stop sowietyzacji Białegostoku".
- Marjańskiego, którego tutaj rozstrzelano w 1920 roku powinno się uczcić, a nie komunistę. Są wielcy patrioci polscy, ich trzeba doceniać - krzyknęła jedna z kobiet.
Tribute to Wiertow
Podczas konferencji prasowej autorka pracy nie ukrywała, że Dżiga Wiertow był zafascynowany Leninem, tworzył filmy propagandowe, lecz instalacja jest wyrazem uznania dla jego zasług artystycznych.
- To bardzo rzadkie zjawisko, by artysta wciąż inspirował innych swoją twórczością - podkreśla Monika Szewczyk, dyrektor Galerii Arsenał. - Utraciliśmy Malewicza czy Conrada, choć mają korzenie polskie, nie są kojarzeni z naszym krajem. Każda sytuacja, gdy możemy podkreślić związek wybitnego twórcy z naszym miastem, regionem, państwem jest ważna i nie należy tego zaprzepaścić - dodała Szewczyk.
Oprócz obiektu "Ja - Kinoooko" Aleksandra Czerniawska utworzyła stronę internetową Tribute to Viertow, na której są zebrane filmy amatorskie inspirowane dokonaniami artysty, jak również jego kultowe dzieła jak "Człowiek z kamerą".
Projekt powstał przy współpracy z Galerią Arsenał w Białymstoku dzięki finansowemu wsparciu Urzędu Miasta Białystok. Całość kosztowała 75 tysięcy złotych.