Prokuratura zarzuca burmistrzowi Sokółki, że przekroczył swoje uprawnienia. Włodarz w 2010 roku miał wstawić się za swoją znajomą, która miała otrzymać mandat za złe parkowanie. Stanisław M. miał rozmawiać z miejscowym komendantem straży miejskiej, aby sprawa zakończyła się pouczeniem.
Sprawa już kilka razy stawała na wokandzie Sądu Rejonowego w Sokółce. W pierwszej instancji burmistrz został skazany, po apelacji uniewinniony. Kiedy prokuratura złożyła kasację do Sądu Najwyższego ten skierował sprawę do ponownego rozpoznania.
Prokuratur od początku utrzymuje, że wykorzystując stanowisko burmistrz załatwiał sprawy prywatne. Obrona odpiera zarzuty mówiąc, że telefon do komendanta straży miejskiej i tak nic nie zmienił, bo sprawa miała zakończyć się pouczeniem. Dodatkowo informacje śledczych pochodzą z posłuchów, które miały służyć według prośby o zgodę do innych celów niż ten. Obrona Stanisława M. wnioskuje o uniewinnienie lub skierowanie sprawy do ponownego jej rozpoznania. Prokuratura twardo stoi przy swoim chcąc utrzymania wyroku prawomocnego.
lukasz.w@bialystokonline.pl