Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, tylko w drugim kwartale 2018 r. powstało 167,9 tys. nowych miejsc pracy. To o 1,7% więcej niż w ubiegłym roku. Jak mówią specjaliści problemy kadrowe mogą wpływać na zniechęcenie przedsiębiorców do tworzenia nowych stanowisk.
Niewątpliwie obecnie mamy erę pracownika. I pracodawca musi się z tym liczyć. Jeśli nie przedstawi swoim podwładnym atrakcyjnej oferty, to powinien się spodziewać się, że inny przedsiębiorca może zaoferować im lepsze warunki, które zachęcą do zmiany firmy.
Obecnie liczba wolnych miejsc pracy wynosi prawie 165 tys. Najwięcej ludzi brakuje w przetwórstwie przemysłowym, budownictwie oraz handlu. Wciąż rośnie też niedobór w sektorze komunikacji, informacji, edukacji i ochrony zdrowia.
- Zwiększa się niedobór pracowników w sektorze informacji i komunikacji, gdzie liczba wakatów podskoczyła z 6,7 tys. w pierwszych miesiącach roku, do 9,3 tys. w drugim kwartale. O tysiąc zwiększyła się liczba nieobsadzonych stanowisk w edukacji, gdzie łącznie wakatów było 3,1 tys., a w ochronie zdrowia ich liczba wzrosła z 5,6 do 6,3 tys. - informuje Roman Przasnyski analityk z Gerda Broker.
Także branże IT wciąż szukają podwładnych. Informatycy, programiści są wciąż uznawani za zawody przyszłości. Ich niedobór jest na tyle odczuwalny, że pracodawcy kuszą kandydatów nie tylko atrakcyjnymi zarobkami, ale także dodatkami w postaci np. dofinansowania do wakacji, dodatkowych dni urlopowych, elastycznych godzin zatrudnienia itp.
justyna.f@bialystokonline.pl
