32-letni Michał Bądziński pochodzi z Lipska koło Augustowa. Był druhem tamtejszej Ochotniczej Straży Pożarnej, ukończył kurs pierwszej pomocy – to wszystko, by móc pomoc tym, którzy jej potrzebują. Nie spodziewał się jednak, że sam też znajdzie się w trudnym położeniu.
23 lipca tego roku życie Michała się zmieniło. Młody mężczyzna był świetnym pływakiem, postanowił ze znajomymi udać się nad pobliskie jezioro, które doskonale znał. Niestety tym razem zdarzyło się coś, czego jego bliscy nie potrafią zrozumieć. Po wskoczeniu do wody Michał zaczął się topić. Szybko wyciągnięto go na brzeg i zaczęto reanimować. Po przyjeździe karetki mężczyzna został przewieziony do szpitala w Augustowie, a stamtąd do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Diagnostyka: doznał złamania trzonu i łuków kręgu C6. To z kolei spowodowało uraz rdzenia kręgowego. Porażone kończyny dolne i niedowład górnych. Przetoczono mu krew. Po wyrównaniu hemodynamicznym przeszedł zabieg operacyjny na odcinku szyjnym kręgosłupa.
Następnie przebywał na Oddziale Ortopedii, później na jeden dzień trafił na oddział rehabilitacji neurologicznej. Niestety jego stan się pogorszył.
- Gorączkował do 40 stopni, stwierdzono u niego infekcję, niedrożność porażenną przewodu pokarmowego, zaburzenia krzepnięcia oraz zatorowość płucną – informuje rodzina. - Przeniesiono go na Oddział Chorób Wewnętrznych. Tam, mimo leczenia, jego stan nadal się pogarszał... Wymagał respiratora. Trafił na Oddział Intensywnej Terapii w Białymstoku. W którymś momencie lekarze przestali dawać mu jakiekolwiek szanse na to, że w przyszłości będzie mógł samodzielnie oddychać. Planowali wypisać go z respiratorem do domu, jednak na szczęście został przetransportowany śmigłowcem na Oddział Intensywnej Terapii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Gdańsku. Tam opieka okazała się lepsza. Oprócz leczenia zajęto się sprawą przyszłej rehabilitacji.
Odpowiednia rehabilitacja daje szansę na to, że będzie samodzielnie oddychał. To oznacza nie tylko dla niego, ale i jego bliskich zupełnie inną jakość życia. Niestety rehabilitacja z Narodowego Funduszu Zdrowia nie wystarczy. Konieczne jest korzystanie z dodatkowej pomocy otrzymywanej w prywatnych ośrodkach.
Rodzinę Michała czeka też przebudowa pomieszczeń i przystosowania ich do życia domownika na wózku inwalidzkim.
- Jako najbliższa rodzina przeznaczamy wszystkie nasze oszczędności na leczenie i rehabilitację Michała. Niestety wiemy, że to wszystko nie wystarczy. Właśnie dlatego zwracamy się do ludzi dobrych serc o wsparcie. Liczy się każda złotówka, każda nawet drobna wpłata – apelują jego bliscy.
- Zarząd fundacji zwraca się z prośbą o wsparcie i pomoc w tej ciężkiej drodze do sprawności – mówi Piotr Barszczewski, prezes zarządu Fundacji Zbieramy Razem. – Dziś dramat przydarzył się Michałowi, ale jutro, pojutrze, może i nam się coś przytrafić. Dlatego nie bądźmy obojętni, nie pozostawmy Michała w walce o samodzielny oddech. Wciąż bowiem oddycha za niego maszyna.
Osoby, które chciałyby pomóc mogą dokonywać wpłat tutaj: Michał walczy o samodzielny oddech
justyna.f@bialystokonline.pl