Piast na murawie nie istniał, ale tylko do przerwy
To nie Jagiellonia była faworytem sobotniego (23.04) starcia w Gliwicach, ale to Jagiellonia szybciej potrafiła stworzyć akcję zakończoną strzałem. W 5. minucie na uderzenie zza szesnastki zdecydował się Diego Carioca, aczkolwiek próba Brazylijczyka była bardzo niskiej jakości, dlatego stojący w bramce gospodarzy Frantisek Plach ze skuteczną interwencją nie miał najmniejszych problemów. Później Żółto-Czerwoni dwukrotnie zacentrowali futbolówkę w pole karne rywali, po czym przed szansą na gola znalazł się Marc Gual. Niestety strzał Hiszpana został zablokowany i Jaga z tej sytuacji miała tylko rzut rożny. W każdym razie to podopieczni Piotra Nowaka lepiej weszli w spotkanie, o czym świadczy też fakt, że w 11. minucie do uderzenia doszedł jeszcze Karol Struski.
Piast był bardzo ospały, więc Jagiellonia dalej szukała swoich okazji. Strzał, z którym na raty poradził sobie Plach, oddał Wdowik, a następnie, po dośrodkowaniu z narożnika boiska, główkował Taras Romanczuk. Kapitan Dumy Podlasia posłał futbolówkę w środek bramki, więc wynik rywalizacji zmianie nie uległ.
Po przerwie defensywa białostoczan się rozpadła
Druga połowa okazała się już ciekawsza. Niestety wszystko za sprawą tego, że przebudzili się gospodarze. W 47. minucie rywalizacji centrę z prawej strony zaprezentował Konczkowski, na 7. metrze najwyżej do piłki wyskoczył Holubek i Jaga dosyć niespodziewanie, bo przed przerwą Piast w ataku przecież nie istniał, przegrywała w Gliwicach 0:1.
Zaskoczeni takim obrotem spraw białostoczanie szybko dali się pokonać również po raz drugi. Tym razem futbolówkę do siatki, także głową, skierował Jakub Czerwiński i Żółto-Czerwoni znaleźli się pod ścianą. Wprawdzie Jagiellonia niemal natychmiast mogła zmienić rezultat na 1:2, bo najpierw doskonałą sytuację miał Carioca, a później piłkę do bramki zmieścił Wdowik, ale Brazylijczyk trafił w obrońcę, a przy próbie lewego pomocnika arbiter dopatrzył się pozycji spalonej, dlatego ekspresowe zmniejszenie strat nie nastąpiło.
Na szczęście białostocki zespół nie odpuścił i w końcu golkiper gospodarzy został pokonany. Po centrze Nasticia z pierwszej piłki skutecznie uderzył Bartosz Bida, dzięki czemu wiara w korzystne rozstrzygnięcie znów odżyła. Trzeba zaznaczyć, że bramkowa akcja była sprawdzana przez VAR rekordowo długo. Sędziowie zwlekali z decyzją przez mniej więcej 7 minut.
Co zatem działo się w końcówce meczu? Czy Jaga rzuciła do przodu jeszcze większe siły? Otóż niekoniecznie, bo zdecydowanie lepsze szanse do zdobycia gola miały Piastunki. Najpierw mocno i precyzyjnie uderzył Kamil Wilczek, ale świetną interwencją popisał się Zlatan Alomerović, po czym dwukrotnie kibiców gospodarzy zawiódł Arkadiusz Pyrka. Zawodnik Piasta w sytuacji sam na sam trafił w golkipera białostoczan, a kilkadziesiąt sekund później 19-latek przymierzył zza szesnastki i obił spojenie.
Oczywiście od czasu do czasu i Jaga próbowała się odgryzać, lecz szarże podlaskiej drużyny nie były na tyle dobre, by dało się powiedzieć, że podopieczni Piotra Nowaka otarli się o wyrównanie. Kolejną bramkę powinien zdobyć Piast, lecz okazji oko w oko z Alomeroviciem na gola nie zamienił także Ameyaw, dlatego sobotnie starcie zakończyło się wynikiem 2:1 dla gliwiczan.
Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 2:1 (0:0)
Bramki: Jakub Holubek 47, Jakub Czerwiński 53 - Bartosz Bida 66
Piast Gliwice: Frantisek Plach - Martin Konczkowski, Constantin Reiner, Jakub Czerwiński, Ariel Mosór, Jakub Holúbek - Kristopher Vida (46' Arkadiusz Pyrka), Tom Hateley, Michał Chrapek - Kamil Wilczek (86' Alberto Toril), Damian Kądzior (89' Michael Ameyaw)
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Paweł Olszewski (62' Bartosz Bida), Bogdan Tiru, Michał Pazdan, Bojan Nastić (84' Fedor Cernych) - Martin Pospisil (64' Przemysław Mystkowski), Karol Struski (62' Michał Żyro), Taras Romanczuk, Diego Carioca (84' Narek Grigorjan), Bartłomiej Wdowik - Marc Gual
rafal.zuk@bialystokonline.pl