Ściągnięcie do Jagiellonii Krsevana Santiniego to był jeden z najgorszych ruchów transferowych w historii podlaskiego klubu. Mierzący 189 cm wzrostu golkiper, który przyszedł do Jagi w lipcu minionego roku, w trakcie swojego ponad półrocznego pobytu na północnym-wschodzie Polski nie zdołał bowiem zadebiutować w żółto-czerwonych barwach. Mało tego, 32-latek jedynie 5 razy znalazł się też na ławce rezerwowych.
Na szczęście władze Dumy Podlasia dosyć szybko zorientowały się, że latem popełniono ogromny błąd i Chorwat pobierał wynagrodzenie jedynie przez kilka miesięcy, gdyż w piątek (7.02) kontrakt z byłym już Jagiellończykiem został rozwiązany.
Taki ruch oznacza, że w białostockim zespole liczba zawodników chorwackiego pochodzenia pozostanie bez zmian i nadal będzie wynosić 3, bo wprawdzie Santini nie pojawi się już w szatni Jagiellonii, ale z "Jotką" na piersi będzie za to biegać Jakov Puljić, czyli napastnik, który kilka dni temu przyszedł do żółto-czerwonego klubu z HNK Rijeka.
rafal.zuk@bialystokonline.pl