Szansa na atrakcyjnego rywala
W czwartkowy (20.07) wieczór przy Słonecznej dojdzie do kolejnego starcia Jagiellonii w ramach eliminacji Ligi Europy. Rewanżowe spotkanie z FK Gabalą nie wzbudza jednak wśród białostockich kibiców szczególnych emocji. Na 36 godzin przed starciem w klubowych kasach wciąż bowiem pozostaje ok. 7300 biletów. Dużo większym zaangażowaniem muszą wykazać się piłkarze, którzy, choć przywieźli z Baku korzystny wynik, to jednak na własnym obiekcie nie mogą nie zagrać na 100% swoich możliwości. Mimo że Gabala straciła w letnim okienku kilku ważnych graczy, a także nie jest w rytmie meczowym, to jednak wciąż mówimy o zespole, który 2 razy z rzędu dotarł do fazy grupowej Ligi Europy.
Wyeliminowanie Azerów pozwoli Jagiellonii zmierzyć się w kolejnej fazie z Panathinaikosem Ateny. Wyjazd do słonecznej Grecji i walka z utytułowanym rywalem to bardzo kusząca opcja, zwłaszcza, że wicemistrzowie Polski w starciu z 20-krotnym mistrzem Gracji wcale nie byliby na straconej pozycji. Koniczynki nie są już bowiem tą samą drużyną, co kiedyś. Od kilku sezonów borykają się z problemami – zwłaszcza finansowymi, jak większość greckich klubów – więc awans do 4. – ostatniej już – rundy eliminacyjnej nie byłby scenariuszem niemożliwym.
Zagrać lepiej niż w Niecieczy
Jeżeli Jaga myśli o grze z Panathinaikosem, w czwartek (20.07) nie może zaprezentować się tak jak w ligowym pojedynku z Bruk-Betem. Żółto-Czerwoni wygrali wprawdzie to spotkanie, ale ich dyspozycja pozostawiała wiele do życzenia. Jasne, po pojedynku w Azerbejdżanie nie było zbyt wiele czasu na regenerację sił, a na dodatek od pierwszych minut wystąpiło kilku zmienników, ale właśnie gra zastępców pokazała, że bez szybkiego i przebojowego Novikovasa, a także zgarniającego większość wysokich piłek Sheridana Jagiellonia – przynajmniej na ten moment – jest zespołem pozbawionym wszystkich największych atutów.
Białostocki szpital
Mimo słabej gry w Niecieczy drużynie – jak i nowemu szkoleniowcowi – należą się pochwały. A to dlatego, że Jagiellonia wciąż kontynuuje serię 5 meczów bez porażki, w których Marian Kelemen tylko raz musiał wyciągać piłkę z siatki. Żółto-Czerwoni dokonali tej sztuki pomimo bardzo dużych i bolesnych braków kadrowych. Nie należy przecież zapominać, że Ireneusz Mamrot od dłuższego czasu nie może korzystać z usług takich graczy jak Rafał Grzyb, Karol Świderski czy też Przemysław Frankowski, a także Piotr Tomasik i Jacek Góralski doznali w trakcie nowego sezonu urazów i nie są aktualnie uwzględniani przez trenera przy ustalaniu składu.
Cała piątka nie będzie prawdopodobnie gotowa również na rewanżowy mecz z Gabalą.
Co można powiedzieć o rywalach z Azerbejdżanu? Każdy, kto widział pierwszy mecz w Baku wie, że Legendy Kaukazu swą grę opierają na szybkich kontratakach, ale jednocześnie potrafią utrzymywać się przy piłce. Lubią grę kombinacyjną i taką też preferują przez większość spotkania. Drużyna ta stoczyła jednak dopiero 1 oficjalne spotkanie (to z Jagiellonią) i nie czuje jeszcze rytmu meczowego. Dodatkowo nie prezentuje się dobrze w starciach wyjazdowych. W eliminacjach do Ligi Europy bilans Azerów na terenach rywali to 1 zwycięstwo, 3 remisy i 5 porażek.
Początek czwartkowego pojedynku przy Słonecznej zaplanowany jest na godz. 20.30. Spotkanie poprowadzi Rumun Constantin Sebastian Coltescu.
rafal.zuk@bialystokonline.pl