Łatwo nie było, ale punkty są
Po pierwszych 30 minutach starcia w Szczecinie wydawało się, że Jagiellonia nie przełamie wyjazdowej niemocy i dozna siódmej delegacyjnej klęski z rzędu, gdyż to Pogoń w początkowych fragmentach rywalizacji dominowała na murawie, zaś białostoczanie skupiali się tylko i wyłącznie na bronieniu dostępu do własnej bramki. W grze destrukcyjnej Żółto-Czerwoni zaprezentowali się jednak na tyle solidnie, że gol dla Portowców padł dopiero w drugiej połowie.
- Na gorąco po meczu mogę stwierdzić, że najważniejsze są trzy punkty. One zwiększą naszą pewność siebie i dodadzą nam jeszcze więcej mocy w kolejnych spotkaniach. Nigdy nie tracę motywacji. To nie był dla nas łatwy czas, bo w czterech meczach zdobyliśmy tylko dwa punkty. Wiem, że dla zawodników to też nie było proste. Ostatnie minuty spotkania były dla nas bardzo trudne. Na pewno byłoby spokojniej, gdybyśmy prowadzili różnicą dwóch goli, a nie jednego. Uważam, że rozegraliśmy dobre spotkanie w grze defensywnej. Bardzo cieszę się ze zdobycia kompletu punktów. Lekarz powiedział, że zostało mi pięć albo sześć lat życia po takim meczu, jak ten z Pogonią - oznajmił w nieco żartobliwym tonie Iwajło Petew, trener Jagiellonii.
Porażka po najlepszym meczu w 2020 r.
Zdecydowanie gorsze nastroje panują po wtorkowym starciu w obozie przeciwników. Pogoń prezentowała się w Szczecinie lepiej od Dumy Podlasia, ale brak skutecznego wykończenia akcji sprawił, że wszystkie oczka powędrowały na konto Jagiellonii.
- Nie uważam, żeby Jagiellonia przewyższała nas swoimi umiejętnościami. Powiedziałbym nawet, że to my dominowaliśmy, mieliśmy więcej z gry. Nie byliśmy jednak w stanie wykorzystywać swoich okazji, a rywalom to akurat wychodziło bardzo dobrze. Jeśli chodzi o pozytywy, to myślę, że to był nasz najlepszy mecz w tym roku. To, czego brakowało, to strzelony gol i wyjście na prowadzenie. Gdybyśmy jako pierwsi zdobyli bramkę, uważam, że wygralibyśmy. Nie czas jednak na rozgrzebywanie tego, co się stało. Trzeba wyciągnąć wnioski i poprawić się już w kolejnym meczu - powiedział po spotkaniu z Jagą Kosta Runjaić, szkoleniowiec Pogoni.
Po wtorkowym pojedynku Jagiellonia awansowała w ligowej tabeli na pozycję numer 9, zaś Portowcy osunęli się o jedno oczko i są aktualnie tuż za podium. Na 3. miejsce - wykorzystując potknięcie Pogoni - wskoczył poznański Lech. Ponieważ 25. kolejka PKO Ekstraklasy nie dobiegła jeszcze końca, lokaty obu klubów mogą ulec zmianie.
rafal.zuk@bialystokonline.pl