Prostych błędów ciąg dalszy
Kolejorz pokonał Jagę i został wicemistrzem Polski. Żółto-Czerwoni polegli, w efekcie czego spadli w ligowej tabeli na lokatę numer 8, czyli najniższą w grupie mistrzowskiej. Ostatni mecz idealnie pokazał, że sezon 2019/2020 nie był w wykonaniu białostoczan udany.
- Rozegraliśmy dzisiaj bardzo złe spotkanie. W pierwszej połowie popełniliśmy cztery błędy, które zakończyły się golami dla przeciwników. Nasze podejście do meczu nie było takie, jak we wcześniejszych spotkaniach. W przerwie dużo rozmawialiśmy o motywacji i chęci zakończenia sezonu w dobry sposób. Niestety rozegraliśmy bardzo słaby mecz. Trzeba przyznać, że mamy jednak szczęście. Była obawa, że stracimy jeszcze więcej goli. Przez pięć, sześć meczów powtarzamy ten sam scenariusz, czyli prosty błąd, po którym tracimy bramkę. To jest najważniejsza kwestia, na naprawie której musimy się skupić przed przyszłym sezonem - powiedział po starciu z Lechem Iwajło Petew, trener Jagiellonii.
Kolejorz był po prostu lepszy
Bułgarski szkoleniowiec oznajmił też, odpowiadając na konferencji prasowej na pytanie jednego z dziennikarzy, że słaba postawa jego podopiecznych w Poznaniu mogła zakończyć się jeszcze poważniejszą klęską. 45-latek obawiał się takiego scenariusza.
- Jedynie głupcy nie czują strachu. Oczywiście, że oglądając pierwszą połowę, bałem się. Naszym przeciwnikiem była drużyna posiadająca w swoich szeregach wielu jakościowych zawodników. Popełniliśmy cztery błędy, straciliśmy cztery gole. To normalne, że będzie jeszcze cztery, pięć sytuacji. Można się było przestraszyć - przyznał szczerze Petew.
Niedzielny (19.07) pojedynek podsumował też trener Lecha.
- Myślę, że nie ma co komentować tego meczu. Pierwsza połowa pokazała, kto jest zespołem lepszym, kto jeszcze o coś walczył. To było coś wspaniałego, oglądać tak grający zespół. Chciałem pogratulować chłopakom, wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Wiele nam zarzucano w trakcie tego sezonu. Pokazaliśmy, że dobrą, ciężką pracą można do czegoś dojść, coś osiągnąć oraz fajnie grać w piłkę. Jestem z tego dumny. Powiedziałem to chłopakom w szatni i za to im podziękowałem - oznajmił Dariusz Żuraw.
rafal.zuk@bialystokonline.pl