W trakcie niedzielnego starcia przy Słonecznej Jagiellonia była od Korony lepsza - to fakt, lecz za walory estetyczne nikt w piłce nożnej punktów nie przyznaje. W tej dyscyplinie sportu chodzi o to, by częściej od rywali zapakować futbolówkę do siatki, a ta sztuka Jagiellończykom w 22. kolejce PKO Ekstraklasy się nie udała.
- Myślę, że dziś rozegraliśmy dobre spotkanie, niestety mieliśmy pecha w kilku kluczowych sytuacjach bramkowych, a stworzyliśmy ich dużo. Jedyne, czego nam dzisiaj zabrakło, to strzelenie gola. Czasem jednak tak bywa, że nawet jeśli grasz dobrze, brakuje zwycięstwa - krótko podsumował występ swojej drużyny Iwajło Petew, trener białostoczan.
Nieco szerzej poczynania swych podopiecznych opisał szkoleniowiec gości, który oznajmił, że punkt wywieziony ze stolicy Podlasia to satysfakcjonująca zdobycz.
- W pierwszej części meczu więcej zagrożenia było ze strony Jagiellonii, która dłużej utrzymywała się przy futbolówce, choć to my mieliśmy pod koniec świetną okazję do zdobycia bramki. Pacinda jednak jej nie wykorzystał, bo bramkarz świetnie obronił. W drugiej połowie wyszliśmy w innym zestawieniu personalnym i wyglądaliśmy lepiej. Byliśmy groźniejsi, potrafiliśmy przeszkadzać przeciwnikowi. Mieliśmy też piłkę meczową, ale cieszymy się z tego punktu, bo został wywieziony z bardzo trudnego terenu. Mamy nadzieję, że przed kolejnym meczem będziemy mieć znacznie mniej problemów kadrowych. Dziś szanujemy to, co osiągnęliśmy - poinformował Mirosław Smyła, trener Korony.
W następnej serii zmagań ekipie z Kielc przyjdzie się zmierzyć na wyjeździe z Wisłą Kraków, natomiast Jagiellonia uda się na Łazienkowską, by stoczyć bój przeciwko warszawskiej Legii.
rafal.zuk@bialystokonline.pl