W tyłach Jaga funkcjonowała bez zarzutów
Jagiellonia Białystok odniosła siódme zwycięstwo w sezonie. Tym razem Żółto-Czerwoni zatopili Arkę Gdynia, która przyjechała do stolicy Podlasia z nastawieniem na grę w głębokiej defensywie. Taka postawa pozwoliła gościom zakończyć pierwszą połowę bezbramkowym remisem, ale już po zmianie stron Pavels Steinbors nie zdołał powstrzymać szalejących Jagiellończyków.
- W pierwszej połowie sytuacje stwarzaliśmy głównie po stałych fragmentach. Przy tak zorganizowanej Arce, która grała niskim pressingiem, powinniśmy konstruować ataki zdecydowanie szybciej. W drugiej części przyspieszyliśmy i dlatego zaczęliśmy stwarzać okazje. Szkoda, że Patryk Klimala wcześniej nie podwyższył na 2:0, bo wtedy uspokoiłoby to nasze poczynania, a rywale nie mieliby już nadziei. Na szczęście Bodvar, prawdopodobnie po lekkim rykoszecie, zaskoczył bramkarza, strzelając swojego pierwszego gola w Ekstraklasie - mówił po niedzielnej rywalizacji Ireneusz Mamrot, trener Jagi.
Na pomeczowej konferencji prasowej widać było, że szkoleniowiec podlaskiej ekipy nie był w pełni zadowolony z tego, jak jego podopieczni radzili sobie z forsowaniem defensywy rywali, ale już gra własnego zespołu w destrukcji bardzo mu się podobała.
- Jestem zadowolony z tego, jak zagraliśmy dzisiaj konsekwentnie w defensywie. Tak jak ostatnio traciliśmy dużo bramek, tak dziś już nie przypominam sobie choćby jednej sytuacji, w której Grzesiek musiałby wykazać się interwencją. Nie chciałbym też, żeby tylko porażki motywowały nas do lepszej gry. Teraz czeka nas starcie z Rakowem Częstochowa, który będzie zmotywowany po wysokiej przegranej w Kielcach. Ważne, żebyśmy wyszli tak samo skoncentrowani, jak na ostatnie spotkania u siebie z ŁKS-em i Arką. Musimy odrabiać punkty po to, żeby ten dystans do czołówki skracać - kontynuował swą wypowiedź Mamrot.
Szansa Sandomierskiego
Trener Jagiellonii, po pewnym triumfie nad Arką, odniósł się także do niespodziewanej roszady w bramce.
- Zmiana w wyjściowym składzie była podyktowana względami sportowymi. Skoro wcześniej szukałem nowych rozwiązań w innych sektorach boiska, to tak samo było w tym przypadku. Jak na ŁKS były roszady w obronie, tak teraz Grzesiek dobrze naciskał na miejsce w wyjściowej jedenastce i wywalczył sobie to miejsce w składzie. Solidnie pracował na treningach i dlatego otrzymał szansę - zadeklarował szkoleniowiec Dumy Podlasia.
Każdy, kto oglądał niedzielne spotkanie, bez problemu potwierdzi, że przewaga gospodarzy nie podlegała żadnej dyskusji, dlatego nic dziwnego, że i trener Arki nie miał wątpliwości, co do tego, który zespół zasłużył na komplet oczek.
- Gratulacje dla Jagiellonii, ponieważ dzisiaj była drużyną lepszą i zasłużyła na zwycięstwo. Jeśli chcemy grać przeciwko takiemu zespołowi, musimy zachować odpowiedni balans pomiędzy naszym atakiem i obroną. Przez większość czasu byliśmy dobrze zorganizowani w defensywie, jednak traciliśmy gole w sytuacjach, kiedy traciliśmy piłkę i to zadecydowało o naszej porażce - powiedział po spotkaniu Aleksandar Rogić, trener Arki Gdynia.
W następnej kolejce ekipa z Pomorza, która bardzo intensywnie walczy o uniknięcie spadku, zagra u siebie z Pogonią Szczecin, natomiast Jaga uda się do Bełchatowa na pojedynek z beniaminkiem, czyli Rakowem Częstochowa.
rafal.zuk@bialystokonline.pl