Choć białostoczanka już w dzieciństwie przejawiała wielki talent aktorski, karierę rozwinęła nieco później. Wszystkim młodzieńczym planom dziewczyny stanowczo sprzeciwił się jej ojciec.
Chcąc utrzymać w ryzach temperament córki, zamykał ją pod kluczem w pokoju. Ukrywał nawet jej ubrania – by przypadkiem zbuntowana dziewczyna nie uciekła z rodzinnego gniazda. Wszystko to na nic – piękna Nora Ney nie dała się powstrzymać. Zaraz po maturze uciekła z domu do stolicy.
Jak ta popularna w międzywojniu białostocka gwiazda kina podsumowała swoją drogę na szczyt?
- „Nie bacząc na protesty rodziny (co za skandal!), mimo kpin koleżanek i drwin najbliższych, udałam się do filmu drogą najkrótszą, bo wprost przez okno (zamknięto mnie w pokoju) i bez bagażu (garderoba była pod kluczem). Wylądowałam w Warszawie w szkole pana Biegańskiego”.
Rola z Eugeniuszem Bodo
Szybko docenili ją producenci filmowi – dzięki egzotycznej urodzie i świetnej figurze otrzymywała najlepsze role kobiece. Już w rok po ucieczce z domu zadebiutowała na srebrnym ekranie grając w filmie „Gorączka złotego”. Białostoczanka nie zapomniała jednak o rodzinnym mieście – w międzywojniu odwiedzała tu przyjaciół. Miała niezliczonych wielbicieli, a włodarze miasta witali ją z pompą, jako wielką gwiazdę. Przed wojną słynna białostoczanka zagrała w 12 filmach, a w "Czerwonym Błaźnie", dostała główną rolę obok samego Eugeniusza Bodo.
Niestety, wojenna zawierucha zmusiła ją do emigracji do Stanów. Tam podzieliła bolesne losy innych artystów kina przedwojennego, którzy „z ulubieńców publiczności stawali się tułaczami, zagubionymi w nieprzyjaznej rzeczywistości przybranych ojczyzn...”
Białostocka aktorka zmarła w Kalifornii w wieku 95 lat.
24@bialystokonline.pl