Zaniepokojona mieszkanka Kleszczel zgłosiła się na policję z informacją o zaginięciu jej męża. Z relacji kobiety wynikało, że w sobotę (30.07) rano poszła z nim na grzybobranie. Będąc w lesie, oddalili się od siebie i żona straciła mężczyznę z oczu. Przez kilka godzin sama go szukała, ale w związku z tym, że poszukiwania nie przyniosły żadnego rezultatu, około południa powiadomiła policję. Była przestraszona, gdyż jej mąż miał poważne problemy ze zdrowiem.
Aby odnaleźć 58-latka, policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Mundurowi przeszukali las i zagajniki w pobliżu.
Do poszukiwań wykorzystany został także pies służbowy i to on doprowadził do zaginionego mężczyzny. Znajdował się on w odległości około 2 km od miejsca, w którym rozstał się z żoną. Na szczęście nic złego mu się nie stało.
ewelina.s@bialystokonline.pl