Budowniczy boom, który gołym okiem widać w Białymstoku, ma swoje mocne oparcie na cyfrach. Według GUS, w 2017 roku oddano do użytku prawie 179 tysięcy mieszkań – i to jest znów o prawie 10 procent więcej niż w roku poprzednim. Patrząc na dźwigi, ogrodzone posesje z reklamami generalnych wykonawców, ten rok na pewno przyniesie kolejne rekordy. A w Białymstoku to już na bank.
Każdy milimetr świeżego powietrza na wagę złota w takich miejscówkach jak Transportowa czy Skorupy. Ci, którzy jeszcze parę miesięcy temu kupowali własne "M" ciesząc się pięknym widokiem na łąki, lasy, świerzop bądź na pole gdzie dzięcielina pała, dziś mogą sąsiadowi przez okno piwo podać. Ciasno, ciemno – ale z windą i monitoringiem wizyjnym. Każdy chce mieszkać na swoim, każdy chce swój kawałek podłogi. Szał.
Serio jest nas tylu, że każde kolejne kilkaset mieszkań oddawane co tydzień, schodzi na pniu? Skąd takie zapotrzebowanie? Co to za konkurs? Kto więcej?
Z drugiej strony:
Stare czasy, kiedy siedem pokoleń mieszkało w jednej izbie, znamy tylko z rodzinnych podań i kronik Gala Anonima. Dawno minęła epoka gnieżdżenia się razem z dziadkami, ciotkami i kuzynami w jednym gospodarstwie domowym. Teraz każdy ma swoje własne trzydzieści metrów i dumę z własnego "M".
To znaczy, własne to ono będzie jak się skończy harmonogram bankowych spłat, rozpisany drobnym maczkiem na kilkudziesięciu stronach maszynopisu. Własne "M", które w rekordowych ilościach schodzi dzisiaj z oferty deweloperów, zasila raczej potencjał instytucji finansowych a nam daje złudne poczucie bycia "na swoim". Ale lepsze to, niż ciasnota i życie na karku rodziców, co nie?
Nikogo dziś nie dziwi gęsta sieć zabudowy, dwadzieścia metrów mieszkania ze ścianami z papieru, gdzie słychać jak sąsiad dwa piętra wyżej idzie do łazienki. Tak jak kiedyś nikogo nie dziwiło, że stryjek i wujenka mieszkają pod jedną strzechą z dziadkiem, babcią i siedmiorgiem ich wnucząt. Takie czasy.
Coś mi się wydaje, że za dwa, pięć, dziesięć lat, każdy z nas będzie mieszkał osobno – w kilkunastometrowym apartamencie z widokiem na następne bloki. Każdy będzie miał takie ciasne, jednoosobowe, ale własne "M".
24@bialystokonline.pl