Bilety były, biletów nie ma
Zainteresowanie meczem Jagiellonia - Legia jest w Białymstoku tak ogromne, że 2 dni przed starciem nie było już w klubowych kasach ani jednego biletu. Wszystkie miejsca zostały wyprzedane, co oznacza, że w niedzielę przy Słonecznej zasiądzie komplet kibiców, a ponadto w sektorze gości pojawią się też fani stołecznego zespołu, co jeszcze mocniej podgrzeje atmosferę tego spotkania. Szkoleniowiec Dumy Podlasia cieszy się z faktu, że będziemy świadkami piłkarskiego święta, aczkolwiek jednocześnie żałuje, że tak duża rzesza kibiców nie zjawia się również na innych meczach.
- Jestem w Białymstoku już 5 lat i zdaję sobie sprawę, jak ważne dla kibiców są potyczki z Legią. Widać to często po frekwencji na stadionie. Ten mecz przyciąga dużo więcej kibiców niż każdy inny. Z jednej strony to rozumiem, ale z drugiej nie. Uważam, że ludzie powinni chodzić na Jagiellonię z miłości do klubu, nie na wydarzenie. Chciałbym przypomnieć, że to już będzie szósty, włączając starcie w Pucharze Polski, mecz domowy w tym sezonie. Do tej pory nie było chyba takiej frekwencji. Jedna drużyna zawsze jest ta sama, zawsze jest Jagiellonia. Chciałbym, żeby kibice w takiej liczbie, jakiej spodziewamy się w niedzielę, byli z drużyną zawsze, niezależnie od tego, z kim gramy, czy w jakim jesteśmy momencie. Bardzo się cieszę, że trybuny prawdopodobnie będą pełne, bo to jest wydarzenie, ale my to wydarzenie mamy co dwa tygodnie - mówi Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.
Goście to przeciwnik z najwyższej półki
Kwestia kibicowska to jedna ważna kwestia, która podnosi wagę zbliżającego się meczu, ale również aspekt sportowy sprawia, że spotkanie Jaga - Legia po prostu trzeba obejrzeć. Warszawianie są rozpędzeni, znajdują się w tabeli na 1. miejscu, nie przegrywają (6 zwycięstw, 2 remisy, 0 porażek), a na dodatek świetnie weszli w fazę grupową Ligi Konferencji, gdzie pokonali 3:2 Aston Villę. Na szczęście i Duma Podlasia jest w gazie. Białostoczanie zajmują pozycję numer 5, mają za sobą zwycięstwo w Pucharze Polski ze Śląskiem Wrocław, a na własnym obiekcie w tym sezonie wygrywają wszystko, co tylko możliwe.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas trudne wyzwanie. Legia jest w dobrej dyspozycji, co udowadnia zarówno w lidze jak i w Lidze Europy. Warszawianie udowadniają to nie tylko pod kątem jakości gry, ale też mentalnym. To, co Legia zrobiła ostatnio w Szczecinie, z pewnością jest imponujące i pokazuje siłę tej drużyny, jednak my też jesteśmy silni i chcemy to potwierdzić. Nikt nam nie broni marzyć i walczyć o swoje. Chcemy zrobić wszystko, żeby przed własną publicznością zagrać dobry mecz oraz kolejny raz pokazać naszą tożsamość. Chcemy być odważni i pokazać dobrą Jagiellonię. Zrobimy wszystko, żeby wygrać - oznajmia Siemieniec.
Pora się odegrać
Żółto-Czerwoni we wtorek (26.09) rozgrywali pucharowy mecz ze Śląskiem Wrocław, który sprawił, że sytuacja zdrowotna drużyny nieco się pogorszyła. Istnieje jednak szansa, że do meczu z Legią sztab medyczny z urazami sobie poradzi i trener Siemieniec będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych.
- Mamy dwa dni do meczu. Na tym etapie są drobne urazy, m.in. po spotkaniu ze Śląskiem. Nie będę teraz zdradzał nazwisk, ponieważ być może poradzimy sobie z kontuzjami do meczu i nie spowodują one zagrożenia występu żadnego zawodnika. Jeszcze ponad 48 godzin do spotkania. Nasza sytuacja zdrowotna jest dobra - powiedział w piątek (29.09) trener Dumy Podlasia.
Starcie Jagiellonii z Legią, ze względu na wagę i prestiż pojedynku, poprowadzi oczywiście Szymon Marciniak, czyli obecnie najlepszy sędzia na świecie. Jego asystentami będą Paweł Sokolnicki i Krzysztof Nejman, a jako arbiter techniczny zaprezentuje się Albert Różycki. Obsługą systemu VAR zajmą się z kolei Damian Kos i Bartosz Heinig.
Żółto-Czerwoni jeszcze niedawno mieli z Legią serię 9 meczów bez porażki, mowa tu o spotkaniach na własnym terenie, ale w poprzednim sezonie dobiegła ona końca, bo stołeczny klub wygrał przy Słonecznej aż 5:2. Jeszcze gorzej Duma Podlasia wypadła w batalii 2022/2023 przy Łazienkowskiej, bo tam białostoczanie polegli 1:5. Jagiellończycy z pewnością zechcą odgryźć się za tak dotkliwe klęski, ale czy to się uda? O tym przekonamy się w niedzielę ok. godz. 22.00, kiedy to omawiane starcie dobiegnie końca.
Dodatkowym smaczkiem zbliżającej się rywalizacji będzie oczywiście fakt, że w Legii występuje Marc Gual, który jeszcze niedawno grał z "Jotką" na piersi i w barwach podlaskiego zespołu zdobył koronę króla strzelców. Tych smaczków tak naprawdę jest jednak całe mnóstwo, dlatego mecz Jagiellonia - Legia to pojedynek, którego po prostu nie można przegapić.
rafal.zuk@bialystokonline.pl