- Sprzedaż żywych ryb to barbarzyństwo - uważa profesor Tomasz Mikołajczyk z Katedry Ichtiobiologii i Rybactwa Akademii Rolniczej w Krakowie. Przekonuje także, że w większości krajów Europy Zachodniej proceder ten już nie istnieje. - Gehenna karpi trwa wiele dni. Najpierw są odławiane, sortowane, transportowane do sklepów, gdzie trzyma się je w niedostatecznie napowietrzonych zbiornikach. Przeżywają ogromny stres, szok temperaturowy, a jeszcze nierzadko są męczone przez dzieci w domach. Naprawdę dziwnie pojmujemy świąteczną atmosferę - dodaje profesor Mikołajczyk.
Jak więc możemy pomóc karpiom? Nie zgadzajmy się na pakowanie żywych ryb w folię, publiczne zabijanie ryb, przetrzymywanie i upychanie ich w zbyt małych pojemnikach. Nie zabijajmy ryb samodzielnie w domu. Najlepiej kupować ryby z lodu. To ogranicza ich cierpienie podczas transportu.
Dzień Ryby jest organizowany w Polsce od 2003 r. przez Stowarzyszenie Empatia i Fundację Viva! Jego celem jest m.in. wprowadzenie zakazu sprzedaży żywych ryb.