Dawno nie było takiego spadku
Rok 2022 był dla sektora budownictwa mieszkaniowego trudnym okresem. Ograniczony dostęp do kredytów, spadek sprzedaży mieszkań i skokowy wzrost kosztów budowy spowodowały, że liczba rozpoczynanych inwestycji oraz wydawanych pozwoleń na budowę wyraźnie spadła.
- To zły prognostyk na kolejne kwartały, bo przecież jeśli liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła w ciągu roku o prawie 13%, a liczba faktycznie rozpoczynanych inwestycji o prawie 28%, to oznacza to sporą wyrwę w produkcji nowych lokali. Jest to wyrwa, której nie da się już zasypać. Przecież, jeśli przeciętna budowa bloku trwa dwa lata, to jeśli takiego bloku nie zaczęto budować w 2022 roku, to w 2024 roku nie zostanie on oddany do użytkowania - uważa Bartosz Turek, główny anlityk HRE Investments.
W ubiegłym roku inwestorzy (deweloperzy, osoby fizyczne, spółdzielnie itd.) zaczęli budować trochę ponad 200 tys. mieszkań i domów – wynika z danych GUS. To aż o ponad 77 tys. mniej nieruchomości niż w 2021 r. Wiele wskazuje na to, że tych nieruchomości za rok czy dwa na rynku będzie nam brakowało.
- Nikłym pocieszeniem w tej sytuacji jest fakt, że w 2022 roku udało się w Polsce oddać do użytkowania 238,6 tys. mieszkań i domów. To najlepszy wynik od 1979 roku. Niestety dane GUS o mieszkaniach oddanych do użytkowania nie mówią nam zbyt wiele o bieżącej koniunkturze w sektorze budownictwa. Są to jedynie efekty decyzji podejmowanych niekiedy nawet kilka lat temu - dodaje Turek.
Na rynku zabraknie tysięcy mieszkań
Jak wynika z danych GUS-u, Polacy otrzymali w 2022 r. pozwolenia na budowę około 89,5 tys. domów. To o ponad 27% gorzej niż rok wcześniej.
- W przypadku deweloperów spadek liczby wydanych pozwoleń na budowę jest znacznie mniejszy. Firmy budujące mieszkania w ubiegłym roku dostały bowiem decyzje administracyjne pozwalające budować 203 tysiące mieszkań. To o niecałe 5% mniej niż w 2021 roku. Przy znacznym ograniczeniu nowych budów oznacza to, że w samym tylko ubiegłym roku w rękach deweloperów liczba niewykorzystanych pozwoleń na budowę wzrosła o około 88 tysięcy. Pozostali inwestorzy – spółdzielnie, gminy czy np. TBS-y mają szczątkowy wpływ na dokonania całego sektora budownictwa mieszkaniowego dostarczając w sumie zaledwie kilka tysięcy mieszkań rocznie - wyjaśnił główny analityk.
Inwestorzy indywidualni w 2022 r. zaczęli budowę prawie 82,2 tys. domów. To spadek o ponad 22% (r/r). Dokonania deweloperów były jeszcze gorsze, ponieważ zaczęli oni budować mniej niż 115,3 tys. mieszkań. To o prawie 31% mniej niż rok wcześniej. Gdyby tego było mało, to niestety spadek liczby rozpoczynanych inwestycji w przypadku deweloperów się pogłębia. W samym tylko grudniu firmy budujące mieszkania zaczęły nowe projekty opiewające na niewiele ponad 6,9 tys. lokali. To o 45% mniej niż w grudniu 2021 r.
- W liczbach bezwzględnych mówić możemy o ponad 51 tys. mieszkań, których budowę deweloperzy w niesprzyjających warunkach rynkowych zarzucili. Pierwsze półrocze 2023 roku może tę liczbę jeszcze powiększyć nawet o 20-30 tys. lokali. Będą to mieszkania, których na rynku zabraknie w latach 2024-25. Braki te będą tym bardziej palące im bardziej stanowcze będzie ożywienie popytu. Ten w najbliższych miesiącach i kwartałach ma przecież podstawy do odbudowywania się jeśli faktem staną się prognozy dotyczące dwucyfrowego wzrostu płac, Rada Polityki Pieniężnej nie tylko utrzyma, ale zacznie też w końcu obniżać stopy procentowe, a KNF zgodnie z zapowiedziami ułatwi dostęp do kredytów. Wisienką na torcie może być obiecywany przez rząd program tanich kredytów mieszkaniowych, dzięki któremu wielu Polaków odzyska możliwość realizacji marzeń o własnym "M" - podsumował Bartosz Turek.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl