Politycy Prawa i Sprawiedliwości postanowili zająć się sprawą dalszej degradacji rynku mleka. Wystosowali interpelację do Ewy Kopacz. Zwracają w niej uwagę na wysokie kary nakładane na gospodarzy za przekroczenie wielkości kwot dotyczących produkcji mleka.
- Rząd nie podejmuje żadnych działań, by taką sytuację zmienić - mówi Krzysztof Jurgiel przewodniczący podlaskiego PiS. Proponuje przy tym kilka niezbyt skomplikowanych, a zarazem skutecznych, jego zdaniem, rozwiązań. Zwraca też uwagę na fakt, iż producenci mleka byli wprowadzani w błąd, iż kar prawdopodobnie uda się uniknąć.
- Rolnicy, którzy otrzymali kary rzędu kilku tysięcy złotych, powinni mieć przyspieszone dopłaty. Pozwoliłyby one pokryć straty i funkcjonować dalej. Komisja PiS wnosi również o wprowadzenie skupu interwencyjnego mleka w proszku i masła. Miałyby też pojawić się dopłaty do eksportu – dodaje Zbigniew Dębowski, który sam został ukarany kwotą ponad 2 tys. zł za przekroczenie kwoty mlecznej. Polityk nie rozumie, dlaczego na rolników są nakładane tak wysokie kary.
- Czy ja jestem frajerem, że zwiększam produkcję? - pyta Dębowski. Podkreśla też fakt, iż większość gospodarzy podziela jego zdanie.
Po wstąpieniu do Unii Europejskiej liczba gospodarstw zajmujących się produkcją mleka znacznie zmalała. Szacuje się, że z około 400 tys. obecnie funkcjonuje 150 tys. Przyczyną tego mają być m.in. wysokie kary nakładane na gospodarzy przez Komisję Europejską za to, że wyprodukowali za dużą ilość mleka.
Według Agencji Rynku Rolnego aż 56 tys. producentów mleka przekroczyło swoje limity. Kara za 100 kg mleka wynosi 27,83 euro. Szacuje się, że Polska będzie musiała wnieść opłatę rzędu 47 mln euro.
24@bialystokonline.pl