Cisza referendalna rozpocznie się o północy z piątku na sobotę, a potrwa do godz. 22.00 w niedzielę.
W jej trakcie, tak jak podczas ciszy wyborczej, nie można zachęcać do głosowania za konkretną opcją. Inaczej jednak niż w przypadku wyborów, jej naruszeniem będzie także zachęcanie lub zniechęcanie do udziału w referendum. W nim bowiem dużo ważniejsza jest frekwencja - jedynie w przypadku, gdy przekroczy 50%, zobowiąże władze państwa do wypełnienia woli obywateli co do ustanowienia jednomandatowych okręgów wyborczych, zmiany zasad finansowania partii politycznych oraz rozstrzygania wątpliwości prawnych na korzyść podatnika.
Sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej Beata Tokaj przypomniała, że w okresie ciszy niedopuszczalne jest także informowanie o frekwencji w trakcie głosowania, informowanie o genezie referendum, dyskusja nad jednomandatowymi okręgami wyborczymi, komentowanie liczby osób, które wzięły udział w głosowaniu oraz prezentowanie wypowiedzi, w tym archiwalnych, osób opowiadających się za bądź przeciwko udziałowi w referendum.
W trakcie ciszy można natomiast informować o liczbie osób, która musi wziąć udział w referendum, aby było ono ważne, o przebiegu głosowania, o treści pytań referendalnych oraz prezentować zdjęcia lokali referendalnych i osoby biorące udział w głosowaniu, ale bez dodatkowego komentarza.
Za podanie w czasie ciszy referendalnej wyników sondaży grozi grzywna od 500 tys. do 1 mln zł. Karane jest również zwoływanie zgromadzeń, organizowanie manifestacji, wygłaszanie przemówień lub rozdawanie ulotek. O tym, czy cisza referendalna zostanie złamana, ostatecznie będzie decydować nie PKW a organy ścigania i sąd.
ewelina.s@bialystokonline.pl