Było zamknięte, teraz już otwarte
Przez trwający niemal rok kryzys na granicy polsko-białoruskiej, a następnie przez wprowadzenie stanu wyjątkowego i stref z zakazem przebywania, podlascy przedsiębiorcy ledwo wiążą koniec z końcem.
- Przyjechałam z Hajnówki, która leży w niedalekiej odległości od obszaru, który do 30 czerwca był objęty strefą zakazu przebywania. Przez miesiące mieszkańcy mojego regionu byli pozbawieni możliwości normalnego życia, co doprowadziło do dewastacji życia na wielu płaszczyznach - rozpoczęła Katarzyna Poskrobko, liderka Stowarzyszenia Polska 2050 powiatu hajnowskiego.
- Wakacje to dobry czas, żeby mówić o problemach pogranicza polsko-białoruskiego, ponieważ po likwidacji strefy otwiera się obraz, na który możemy wszyscy oficjalnie zajrzeć - mówił Maciej Żywno, wiceprzewodniczący partii Polska 2050 Szymona Hołowni.
Przypomniał, że wcześniej apelowali do rządu o zniesienie strefy, o niewprowadzanie jej, o nieograniczanie swobód obywatelskich mieszkańców strefy przygranicznej.
- Apelowaliśmy o środki dla całej przestrzeni turystycznej, dla firmy usługowych, które w strefie mają problem z funkcjonowaniem i z realizowaniem swoich zadań. Krótko mówiąc mają problem z życiem. Apelowaliśmy też o to, aby wprowadzić specjalny program pomocy psychologicznej, który wspomoże społeczność strefy przygranicznej, która przez 11 miesięcy była strefą ograniczonego dostępu, a wręcz zamkniętą - zaznaczył wiceprzewodniczący partii.
Dlatego Polska 2050 wyszła z inicjatywą, jaką jest apolityczna akcja #OtwartePodlaskie.
- W Polsce mamy ten przykład, że najwięcej wprowadzają sami obywatele. Przez zrzutki, zbiórki publiczne, organizowanie pomocy humanitarnej, a my teraz przy okazji wakacji, nie mogąc się doczekać na specjalne środki, które obiecał zarząd województwa podlaskiego, jak i strona rządowa na promowanie tych powiatów strefy przygranicznej chcemy, aby wrócili tam turyści. Dlatego Polska 2050 uruchamia swoją własną akcję społeczną - dodał Żywno.
Już w najbliższą sobotę (30.07) ma odbyć się spacer po Puszczy Białowieskiej z przewodnikiem. Szczegóły są dostępne na fanpagu akcji.
- Będzie to wymagało potwierdzenia swojej obecności, ponieważ spacer z przewodnikiem wymaga określonej ilości osób, tj. 10 na 1 przewodnika. Musimy mieć informację od chętnych. Zgłoszenia będą przyjmowane telefonicznie - wyjaśniła Katarzyna Poskrobko.
Trzy wymiary akcji
Otwarte Podlaskie jest akcją o trzech wymiarach: promocyjnym, turystyczno-krajoznawczym oraz prospołecznym.
- Wymiar promocyjny będzie realizowany oddolnie poprzez promocję hasztagu Otwarte Podlaskie. Zachęcamy wszystkich odwiedzających nasz region, aby podzieli się swoimi materiałami, zdjęciami, pinezkami. Chcemy, aby ta wirtualna wizytówka szła w świat i promowała nas niezależnie czy mówimy o jeszcze trwającym sezonie letnim, czy przyszłym zimowym. W rozmowie z branżą turystyczną pojawiają się 2 postulaty. Oni potrzebują czasu i promocji. Na czas mamy niewielki wpływ, bo strefa została otwarta dopiero w połowie trwającego sezonu, lecz my promując region podlaski w mediach społecznościowych możemy na nowo nakręcić zainteresowanie i spowodować przypływ turystów - podkreślił Łukasz Nazarko, pełnomocnik ds. tworzenia regionalnych struktur partii.
Turystyczno-krajoznawczy wymiar polega na m.in. organizowaniu rajdów rowerowych, spacerów krajoznawczych, czy historycznych.
- Chcemy stymulować ruch turystyczny, adresując go również do mieszkańców naszego regionu. Gwarantuję, że zainteresujemy wszystkich obszarami naszego Podlasia - zapowiedział Łukasz Nazarko.
Trzecim wymiarem jest aspekt prospołeczny.
- O problemach, które pojawiły się w życiu społecznym nie będziemy się licytować, ponieważ dotknęły każdego z nas. Dotknęły nas w tzw. wymiarze prozaicznym, bo nie mogliśmy wyjść do sklepu, zrobić zakupów itd. Przełóżcie to sobie na osoby ze szczególnymi potrzebami, osoby, których sytuacja ogólnie nie jest dobra, tym bardziej w miejscowościach w pasie przygranicznym. Te osoby zostały pozbawione możliwości uczestnictwa w życiu społecznym. Działaniami, które będziemy organizować chcemy przywrócić te osoby do normalności. Chcemy, aby te osoby z naszą pomocą mogły się normalnie przemieszczać, a przede wszystkim przestały się bać, bo w okresie pandemii takie zachowania mogliśmy obserwować. Tutaj nie potrzeba ogromnych nakładów pieniężnych, potrzeba po prostu ludzkich odruchów. Jak będziemy ludźmi to naprawdę będzie dobrze - tłumaczył Adam Kujawa, koordynator regionu ds. włączania społecznego.
Zapowiedział, że każda osoba z niepełnosprawnościami może się do niego zwrócić choćby, gdyby potrzebowała obecności drugiej osoby.
- Największym problemem jest wykluczenie społeczne. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać, zamknęliśmy się we własnych domach i przestaliśmy zwracać uwagę na drugiego człowieka. Zwykłe wyjście z domu na spacer bardzo dużo da - dodał Adam Kujawa.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl
