Do przerwy bez goli
Śląsk Wrocław, Resovia Rzeszów, Warta Poznań, Korona Kielce - takie zespoły wyeliminowała Jagiellonia w trwającej edycji Fortuna Pucharu Polski. Ostatnią przeszkodą na drodze do wielkiego finału okazała się Pogoń. Ponieważ na stadionie w Szczecinie spotkały się ze sobą drużyny numer 1 i 6 w tabeli PKO BP Ekstraklasy oraz najlepsze ataki w lidze, środowa potyczka zapowiadała się naprawdę ciekawie.
Trenerzy obu drużyn podeszli do półfinałowej rywalizacji bardzo poważnie, o czym świadczy fakt, że w porównaniu do weekendowych spotkań, które zakończyły się triumfami Pogoni i Jagi, szkoleniowcy praktycznie nie dokonali w wyjściowych składach żadnych zmian. Jedyna roszada miała miejsce w bramce Jagiellonii, gdzie Zlatana Alomerovicia zastąpił Sławomir Abramowicz.
Jak zatem wyglądał początek meczu? Otóż w pierwszych minutach optyczną przewagę uzyskali gospodarze, ale to Duma Podlasia stworzyła sobie zdecydowanie groźniejszą okazję. Przed szansą na gola stanął Jesus Imaz. Hiszpan oddał strzał, po którym piłka zmierzała do pustej bramki, jednak w ostatniej chwili Portowców uratował Linus Wahlqvist i do zmiany wyniku nie doszło. Później oglądaliśmy po obu stronach boiska kilka uderzeń z dystansu, lecz nie miały one odpowiedniej jakości, dlatego po dwóch kwadransach zmagań na tablicy rezultatów wciąż widniał bezbramkowy remis.
W pierwszej połowie, nie licząc wcześniejszej próby Imaza, najbliżej wpisania się na listę strzelców był Adrian Przyborek, który w 36. minucie starcia posłał piłkę blisko lewego słupka, choć warto również zaznaczyć, że tuż przed przerwą uwidocznił się Dominik Marczuk, ale po zabawieniu się z obrońcami Pogoni młodzieżowiec białostockiego zespołu oddał strzał wprost w rumuńskiego golkipera Portowców, więc o otwarciu wyniku nie mogło być mowy.
Przełamanie Wdowika dało dogrywkę
Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, czyli od naporu Pogoni, z taką różnicą, że tym razem ofensywne zapędy Dumy Pomorza przyniosły efekt w postaci gola. Wprawdzie w 54. minucie, gdy Efthymios Koulouris celnie strzelił po długim rogu, trafienie gospodarzy po wideoweryfikacji VAR zostało z powodu ofsajdu anulowane, jednak po chwili Grek ponownie znalazł sposób na defensywę białostoczan i tym razem bramka, przy której asystował Przyborek, była prawidłowa.
Podopieczni Jensa Gustafssona po zmianie stron wyraźnie dominowali i choć zaraz po golu Koulourisa do uderzeń w końcu doszli Imaz i Naranjo, to po chwili Pogoń bardzo groźnie zdołała odpowiedzieć. Blisko trafienia na 2:0 był Kamil Grosicki, który na szczęście przegrał w polu karnym pojedynek ze Sławomirem Abramowiczem, dzięki czemu kibice Jagi wciąż mogli mieć nadzieję, że zespół trenowany przez Adriana Siemieńca zdoła jeszcze odwrócić losy półfinału.
Jak zatem wyglądała dalsza część rywalizacji? Duma Podlasia w środowy wieczór dosyć rzadko demonstrowała swoje ofensywne umiejętności, ale w 79. minucie nareszcie coś w poczynaniach gości drgnęło, dzięki czemu w Szczecinie znów mieliśmy remis. Bramkową akcję przeprowadzili zawodnicy, którzy w ostatnim czasie pojawiali się na zgrupowaniach reprezentacji Polski. Taras Romanczuk wycofał bowiem piłkę do Bartłomieja Wdowika, a ten mierzonym uderzeniem prawą nogą z kilkunastu metrów doprowadził do wyrównania. Dla 23-latka był to pierwszy gol w 2024 r.
Na PGE Narodowy jedzie Pogoń
Tempo meczu w kolejnych minutach nadal było wysokie, lecz w regulaminowym czasie żaden zespół nie był już w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, dlatego mieliśmy dogrywkę. W niej klasę pokazał Kamil Grosicki, który popisał się bardzo dokładnym dośrodkowaniem z rzutu wolnego. Z tego zagrania reprezentanta Polski skorzystał Fredrik Ulvestad. Norweg strzałem głową pokonał stojącego między słupkami Abramowicza, w efekcie czego Jaga znów znalazła się pod ścianą.
Co więc działo się potem? W 104. minucie w niezłej sytuacji spudłował Hansen, po czym okazję do zamknięcia spotkania miał Koulouris. Żółto-Czerwoni w drugiej odsłonie dogrywki, mimo niekorzystnego rezultatu, nie byli już w stanie wykrzesać z siebie dodatkowych pokładów energii, a co za tym idzie, stworzyć sobie jeszcze jednej dobrej szansy do zdobycia gola, dlatego w finale Fortuna Pucharu Polski wystąpi niestety Pogoń. Podopiecznym Adriana Siemieńca pozostaje teraz skupienie się na walce o mistrzostwo kraju.
Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 2:1 pd.
Bramki: Efthymis Koulouris 59, Fredrik Ulvestad 98 - Bartłomiej Wdowik 79
Pogoń Szczecin: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Leo Borges, Mariusz Malec, Leonardo Koutris - Adrian Przyborek (70' Marcel Wędrychowski), Rafał Kurzawa (114' Danijel Loncar), Alexander Gorgon (78' Joao Gamboa), Fredrik Ulvestad, Kamil Grosicki (114' Wahan Biczachczjan) - Efthymis Koulouris
Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Michal Sacek (91' Dusan Stojinović), Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik (115' Tomasz Kupisz) - Dominik Marczuk (62' Jose Naranjo), Taras Romanczuk, Nene, Jesus Imaz, Kristoffer Hansen (106' Wojciech Łaski) - Kaan Caliskaner (73' Jarosław Kubicki)
Żółte kartki: Joao Gamboa, Efthymis Koulouris oraz Fredrik Ulvestad (Pogoń Szczecin) oraz Adrian Dieguez (Jagiellonia Białystok).
rafal.zuk@bialystokonline.pl