Na początku grudnia w sprawie otwarcia buspasów dla taksówek do prezydenta Białegostoku apelowali radni Jacek Chańko i Mariusz Nahajewski. Na ostatniej sesji poprosili o przyłączenie się do tego głosu swoich kolegów. Pod apelem w tej sprawie podpisało się 19 z 28 radnych, ze wszystkich opcji politycznych. Apel już trafił do przewodniczącego Rady Miasta.
Radni narzekają, że w Białymstoku taksówki nie mogą jeździć buspasami tak, jak jest w innych miastach: w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Olsztynie, Szczenie czy Gdańsku. Warszawa początkowo, również nie zgadzała się na takie rozwiązanie, jednak zmieniła zdanie. Nie stworzyło to żadnych problemów, a mieszkańcom pozwoliło nie tylko na zaoszczędzenie czasu, ale i pieniędzy.
Zdaniem samorządowców wpuszczenie taksówek na buspasy usprawniłoby ruch oraz rozwiązałoby częściowo problem korków, które dają się we znaki kierowcom.
"Buspasy nie mogą świecić pustkami, gdy w tym czasie pozostali stoją w korkach. Jak pokazuje przykład innych miast, tę pustkę można skutecznie zapełnić, wpuszczając podmioty, które również przewożą ludzi" - napisali w swoim apelu.
Wprowadzenie możliwości poruszania się taksówek po buspasach to postulat wielu mieszkańców korzystających z tego środka komunikacji, ale też taksówkarzy, którzy upominają się o to już od wielu miesięcy.
W listopadzie wydzielono buspasy na ul. Sienkiewicza, przedłużono je również na ul. Branickiego. Zostaną one także wprowadzone na przebudowywanej al. Piłsudskiego (ma być oddana do użytku do końca grudnia).
ewelina.s@bialystokonline.pl