"Uprości on kontakty międzyludzkie, umożliwi prowadzenie wymiany edukacyjnej i kulturalnej, na której zależy władzom obu państw. Wpłynie on także pozytywnie na rozwój ekonomiczny obszarów leżących po obu stronach granicy" - zwraca się w apelu do Mińska Rada Miejska Białegostoku.
Choć mały ruch przygraniczny Białegostoku bezpośrednio nie obejmie, to uznano, że stolica województwa, którego mieszkańcy z niego skorzystają powinna próbować naciskać w tej sprawie.
A sprawa dotyczy opieszałej ratyfikacji przez stronę białoruską międzypaństwowego postanowienia. Zawarto je już rok temu i choć Aleksander Łukaszenko podpisał stosowne dokumenty, to do tej pory do Polski nie dotarła oficjalna nota dyplomatyczna. Białoruś tłumaczy się problemami technicznymi - polski dostawca drukarek, na których miałyby być drukowane dokumenty upoważniające do korzystania z przywileju swobodnego przekraczania granicy nie wywiązał się z zamówienia i teraz nasz wschodni sąsiad czeka na dostawę tego sprzętu z USA.
O wystosowanie apelu zwrócił się do radnych naszego miasta poseł Robert Tyszkiewicz. Zaznaczył przy tym, że sejm uchwałę w tej sprawie przyjął rok temu jednomyślnie. Również wszyscy radni głosowali dziś "za". Zanim to jednak zastąpiło, nie zabrakło sprzeczki co do treści apelu. Jedni chcieli zwracać się o "jak najszybszą ratyfikację", inni o "jak najszybsze wprowadzenie w życie umowy". Ostatecznie przyjęto tą drugą wersję.