Rozprawa nad Andrzejem Poczobutem była tajna, a wszelkie informacje przekazywali adwokaci dziennikarza: Uładzimir Kisialewicz oraz Aliaksander Biryłau. Sąd jednak wyraził zgodę, aby podczas ogłoszenia wyroku było obecnych siedem osób. Była to między innymi żona Oksana Poczobut, matka, rodzice chrzestni dziennikarza, oraz przewodnicząca związku Polaków na Białorusi Andżelika Orechwo i zastępca przewodniczącego "Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy" Andrej Bastuniec. Dziennikarzy na ogłoszenie wyroku nie wpuszczono. Na sale nie pozwolono również wejść konsulowi polskiej ambasady w Grodnie.
Co więcej, milicja przy wyprowadzaniu oskarżonego z furgonetki więziennej zachowała się bardzo brutalnie. By ukryć go przed obiektywami kamer, tak silnie wykręcono mu skute kajdankami ręce, że dziennikarz przewrócił się uderzając twarzą w beton.
Andrzej Poczobut podczas dzisiejszej rozprawy wygłosił swoje ostanie słowo, w którym protestował przeciwko postawionym mu zarzutom. Dziennikarza początkowo oskarżano o obrazę i zniesławienie prezydenta Łukaszenki. Groził mu za to wyrok od 2 - 4 lat pozbawienia wolności.
Zaraz po ogłoszeniu wyroku dziennikarz wyszedł pod budynek sądu aby powitać rodzinę, bliskich oraz pozostałych protestujących w jego obronie. Jego proces rozpoczął się 14 czerwca, a wcześniej dziennikarz spędził w areszcie ponad trzy miesiące.
Za: Belsat.eu/pl