Ideą tego filmu jest spotkanie wybitnych gitarzystów w jednym studiu, rozmowa o muzyce i wspólnie granie. Dzieli ich wiele: pokolenia i style. Łączy - pasja do muzyki. Zbierają się na pustej scenie, dyskutują, wreszcie chwytają za gitary i grają.
Zbuduj sobie gitarę
Druga warstwa filmu to indywidualne wypowiedzi muzyków (moim zdaniem wypadły dużo ciekawiej niż spotkanie w studiu). Dla wszystkich trzech panów ogromne znaczenie w rozwoju muzycznego talentu miała gitara. The Edge wspomina, że lubił z bratem eksperymentować. Jako dziecko sam zbudował instrument. Nie był on może tak dokładnie wykonany jak ten ze sklepu, ale dało się na nim grać. Potem The Edge eksperymentował z brzmieniem. Starał się, by dźwięk jego gitary różnił się od tego wydobywanego przez innych gitarzystów. Przez lata udało się wypracować charakterystyczny styl. Doszło do tego wiele efektów, z którymi gitarzysta U2 ciągle eksperymentuje.
Jack White również kocha eksperymenty. Jednak na początku, choć może trudno w to uwierzyć, nie chciał grać na gitarze. Powód? Wszyscy na nich grali. Ale lider The Raconteurs i White Stripes w końcu też chwycił za pudło. W swoim pokoju miał jeszcze m.in. perkusję i pianino, miejsca na łóżko już nie starczało. Spał na rozkładanej gąbce. Z tapicerem, u którego miał praktyki, założył zespół. Potem marzył o skonstruowaniu swojego instrumentu. Poprosił o wbudowanie w gitarę specjalnego mikrofonu. Natomiast Jimmy Page wspomina kilkunastominutowe gitarowe solówki, które grał z Led Zeppelin. W "Stairway to heaven" użył dwugryfowego instrumentu.
Miejsca, inspiracje, pasja
Artyści zabierają nas do miejsc, gdzie powstawała ich muzyka. The Edge prezentuje salę, w której zaczynało grać U2 i domek, w którym próbowali przed wydaniem płyty "War". Jimmy Page uchyla drzwi domu, w którego klatce schodowej nagrywano perkusję do "When The Levee Breaks" Led Zeppelin. Jack White komponuje na farmie w Tennessee.
Opowiadają o swoich inspiracjach. Jack White pochyla się nad gramofonem i wsłuchuje w piosenkę Sonego House'a, który śpiewał i klaskał. To dzięki niemu zrozumiał, że chce zrobić coś innego. - Jeżeli nie masz przeciwko czemu się buntować, musisz to wymyśleć - mówi Jack. To przecież z buntu rodziły się nowe nurty i to nie tylko w muzyce. The Edge z emocją w głosie wraca do czasów, kiedy w Anglii rodził się punk.
Twórcom filmu udało się pokazać muzyczną pasję, którą żyją jego bohaterowie. Cały czas eksperymentują, szukają nowych rozwiązań, chcą być ciągle inni, a przez to lepsi. Konfrontacja, również muzyczna, daje efekt w postaci wspólnego wykonania m.in. "I will follow" U2. Muzycy podkreślają, że tym, co tworzą, chcą się ciągle dzielić z ludźmi.
Lekcja rocka
"Będzie głośniej!" to kopalnia archiwalnych nagrań, fragmentów koncertów, starych zdjęć. Przy jednych szeroko się uśmiechamy (zabawnie ufryzowani panowie w połyskujących strojach), przy innych dreszcz przechodzi nam przez plecy (np. koncertowe wykonanie "Sunday Bloody Sunday"). Opowieści muzyków urozmaicają czarno-białe animowane wstawki.
I wreszcie muzyka. Podczas seansu możemy posłuchać potężnej dawki znakomitej twórczości z różnych okresów. Od bluesa lat 30. XX wieku przez punka początku lat 70. w wykonaniu m.in. The Clash i The Ramones, dokonania grup U2 i Led Zeppelin aż po twórczość White Stripes i The Raconteurs.
Film daje też szansę na poznanie kilku ciekawostek z historii zespołów, które współtworzyli muzycy. Na przykład Jack White zdradza pochodzenie czarno-czerwono-białego image grupy White Stripes.
Tego obrazu nie powinien przegapić żaden fan rockowych i gitarowych brzmień. Film można oglądać w kinie Forum. Sprawdź godziny seansów.