Specjaliści z Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej wznowili prace na działce w okolicach cmentarza prawosławnego przy ul. Wysockiego oraz w pobliżu aresztu śledczego. Szukają w tych lokalizacjach ofiar zbrodni, do których doszło po 1944 r.
Tym samym weryfikowane są dane, które wynikają nie tylko z kwerendy historycznej (m.in. z raportów wywiadu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, w których znalazły się informacje, że na tym terenie, po wojnie, były ukrywane ciała ofiar totalitaryzmu komunistycznego), ale też z relacji świadków zebranych w latach 80. XX w. (w ostatnim czasie specjaliści trafili na relacje dwóch kolejnych osób).
Badaniami obecnie zajmuje się sześć osób: trzech archeologów oraz trzy osoby z ramienia IPN-u. Nie chcą oni jednak jeszcze upubliczniać informacji o tym, co udało się odkryć. Zdradzają jedynie, że jamy grobowe mogą znajdować się także w dwóch innych miejscach na terenie Białegostoku.
Jamy, które dotychczas udało się odnaleźć, czekają na ekshumacje. Te natomiast rozpoczną się wiosną. Nie wiadomo jednak, jak długo potrwają. Ekshumacja jednych szczątków ludzkich trwa przynajmniej dwa dni. Jednocześnie, jak podkreśla Bogusław Łabędzki z białostockiego IPN, badacze cieszą się, że magistrat pomaga w sprawach administracyjnych związanych z prowadzeniem prac.
Badania sondażowe, które zaczęły się w tym tygodniu, zakończą się 16 listopada.
Natomiast wcześniej, czyli pod koniec września, w trakcie poprzedniego etapu poszukiwań w okolicy cmentarza prawosławnego przy ul. Wysockiego nie odnaleziono następnych szczątków ludzkich.
dorota.marianska@bialystokonline.pl